Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ile było fałszywych zgłoszeń o pożarach w 2021 roku w Toruniu?

Waldemar Piórkowski
Waldemar Piórkowski
Największym tak zwanym miejscowym zagrożeniem w 2020 roku w Toruniu był wybuch w domu przy ulicy Wybickiego
Największym tak zwanym miejscowym zagrożeniem w 2020 roku w Toruniu był wybuch w domu przy ulicy Wybickiego
Ponad 4120 razy interweniowali w 2021 roku strażacy w powiecie toruńskim. Najwięcej wyjazdów wiązało się z tak zwanymi miejscowymi zagrożeniami, czyli wypadkami i innymi zdarzeniami, gdzie konieczna była ich obecność. Pożarów w ubiegłym roku było w powiecie toruńskim 811.

Obejrzyj: Odkrywamy Toruń. Spacerkiem po Chełmińskim i Mokrem

od 16 lat

Tylko małe i średnie pożary

Ich liczba w porównaniu z 2020 rokiem spadła o 1,7 procent. Więcej było natomiast wyjazdów do miejscowych zagrożeń (o 6,9 proc) i fałszywych alarmów (o 11. procent).

- Trzeba jednak zaznaczyć, że znaczna część fałszywych alarmów to zgłoszenia w tak zwanej dobrej wierze. Bo komuś wydawało się, że jest pożar lub informowały o tym systemy automatycznego powiadamiania – mówi Sławomir Reszkowski komendant miejski Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu. - Tylko 12 zdarzeń to były fałszywe alarmy wynikające ze złośliwości dzwoniących. Natomiast jeżeli chodzi o stwierdzone pożary, to dużych i bardzo dużych nie zanotowano. Były małe i średnie.

Polecamy

Wśród nich strażacy z Torunia uznają za największe następujące pożary:

  • 8 marca na ulicy Na Uboczu zapalił się skład pianki poliuretanowej. W jej gaszeniu brało udział 13 zastępów ratowników,
  • 23.października na Alei 700-lecia paliło się mieszkanie. W akcji uczestniczyło 8 zastępów,
  • 31 grudnia w budynku na ulicy Strzałowej wybuchł gaz w kuchni. Tu również na miejscu było 8 zastępów.

- Najwięcej pożarów spowodowały osoby dorosłe z powodu tak zwanego nieostrożnego obchodzenia się z otwartym ogniem, w tym papierosami i zapałkami – dodaje komendant Reszkowski.

Niestety w pożarach, do których doszło w Toruniu w 2021 roku zginęły cztery osoby. Po jednej w pożarach mieszkań w budynkach przy Alei 700-lecia i Szosie Lubickiej. Dwie osoby natomiast straciły życie w pożarze domu na ulicy Stokrotkowej, których wydarzył się 28 grudnia.

28 jednostek straży na ulicy Wybickiego

Największym tak zwanym miejscowym zagrożeniem w 2020 roku w Toruniu był wybuch w domu przy ulicy Wybickiego. Tu w akcję ratowniczą zaangażowanych było 28 jednostek straży. Przyjechała też grupa z Gdańska wyspecjalizowana do poszukiwania ludzi w gruzowiskach. Udziału wielu strażaków - w tym grupy ratownictwa wysokościowego z Bydgoszczy - wymagało też ściąganie mężczyzny, który z czerwcu wspiął się na górną część przęsła mostu kolejowego. 14 zastępów uczestniczyło natomiast w akcji ratowniczej po wypadku na trasie S10, gdzie w marcu zderzyły się dwa auta osobowe i jedno ciężarowe. Cechą charakterystyczną ubiegłego roku dla strażaków z Torunia była też duża liczba interwencji związanych z silnymi wiatrami i wichurami.

Ciasna zabudowa, wąskie uliczki

Z dotyczącego ubiegłego roku raportu strażaków wynika, że w Toruniu nie ma zakładów pracy stwarzających duże lub zwiększone ryzyko poważnej awarii przemysłowej. Cały czas natomiast największe utrudnienia związane z prowadzeniem akcji ratowniczych występują na starówce. To przede wszystkim gęsta zabudowa, ciasny układ komunikacyjny, wąskie ulice, podwórka na które nie może wjechać specjalistyczny sprzęt. Na dużą szybkość rozprzestrzeniania się ognia wpływ ma również łatwopalna konstrukcja budynków. Są to drewniane stropy i klatki schodowe. Ichg zapalenie się często odcina mieszkańcom jedyną drogę odwrotu.
Radni pytali również szefa toruńskich strażaków o specyfikę akcji na osiedlach domów mieszkalnych. Między innymi o to jak ocenia odgradzanie się od innych.

Polecamy nasze grupy i strony na Facebooku:

- Jeżeli jest to tylko zwykły szlaban, to dotarcie na miejsce akcji nie stanowi większego problemu, ponieważ część z n ich wyposażona jest w urządzenia otwierające je na dźwięk sygnału wozów bojowych, a w ostateczności każdy strażakach na pewno go wyłamie autem, żeby dotrzeć do pożaru – tłumaczył Sławomir Reszkowski - Gorsze jest dla nas zjawisko parkowania aut w takich miejscach i w taki sposób, że dojazd na miejsce zdarzenia staje się praktycznie niemożliwy. Na to trzeba zwracać uwagę i apelować do właścicieli aut.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto