Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dwie poczty, dwie wieże i szpieg [RETRO]

Szymon Spandowski
Toruńska Poczta Główna w pełnej krasie na zdjęciu sprzed 1920 roku.
Toruńska Poczta Główna w pełnej krasie na zdjęciu sprzed 1920 roku. Z archiwum Szymona Spandowskiego
Wiosną 1892 roku w Toruniu zaczęło się układanie drugiego toru tramwajowego na Bydgoskim Przedmieściu. Władze wojskowe ogłosiły przetarg na budowę koszar przy placu Świętej Katarzyny, a fiskus pocztowy przystąpił do rozbudowy głównego urzędu pocztowego przy Rynku Staromiejskim. Powstała wtedy m.in. wieżyczka charakterystyczna telegraficzna, która niestety do naszych czasów się nie zachowała. Bardzo podobna znajduje się jednak na budynku poczty w Kłajpedzie.

Jeżeli ktoś będzie miał okazję odwiedzić litewską Kłajpedę, niech koniecznie obejrzy budynek poczty głównej. Firma dostarczająca przesyłki u naszych sąsiadów jest w zdecydowanie lepszej formie niż Poczta Polska. Wnętrze gmachu przy ulicy Lipowej (Liepu gatve) zostało z wielkim pietyzmem odrestaurowane, to samo czeka również jego fasady.

Trudno nie patrzeć na to z zazdrością - przecież Poczta Główna na Rynku Staromiejskim w Toruniu powinna prezentować się tak samo! Bardzo łatwo to sobie wyobrazić, ponieważ oba budynki są podobne. Poczta w Kłajpedzie ma nawet niemal taką samą wieżyczkę jak ta, która do połowy ubiegłego wieku zdobiła pocztę toruńską. Obie konstrukcje były zresztą równolatkami.

Poczta w Kłajpedzie została zbudowana w pierwszej połowie lat 90. XIX wieku. Początki budynku przy Rynku Staromiejskim w Toruniu sięgają co prawda lat 80., gmach był jednak wznoszony etapami. Część z wieżyczką jest najmłodsza, jego budowa rozpoczęła się w maju A.D. 1892.

„Nad powiększeniem gmachu pocztowego w Toruniu już pracują, rozbierając tylne zabudowania hotelu Sanssouci” - informowała „Gazeta Toruńska”.

Wieża telegraficzna toruńskiej poczty padła ofiarą wielkiego pożaru, jaki wybuchł 23 marca 1910 roku.

„Komunikacya telefoniczna na razie, na czas nieograniczony jest przerwana - pisała wtedy „Gazeta Toruńska”. - Stacya telegraficzna otwartą będzie prawdopodobnie w piątek. Do tego czasu telegramy będzie załatwiać wzmocniony urząd pocztowy na Mokrem. Ekspedycya paczek i listów nie ulega żadnej przerwie”.

Gdy tylko zgliszcza przestały dymić, pocztowcy zajęli się naprawą uszkodzonych połączeń. Ostatniego dnia marca 1910 roku toruńska prasa donosiła:

„Z 615 głównych związków telefonicznych jeszcze tylko najwięcej 100 jest zerwanych. Z uznaniem przyznać trzeba, że urząd pocztowy w bardzo krótkim czasie postarał się o naprawę przerwanej komunikacyi telefonicznej, której brak i tak już miejscowemu kupiectwu i przemysłowi silnie dawał się we znaki. Nad przywróceniem i zreperowaniem zniszczonej sieci telefonicznej pracowano niemal dniem i nocą, nie wyłączając nawet świąt wielkanocnych”.

Z tej informacji wynika, że 107 lat temu Toruń miał ponad 600 abonentów, a ile ich było w roku 1892?

„Telefon w mieście Toruniu używa już obecnie 70 domów, które się z biurem centralnem połączyły” - czytamy w „Gazecie Toruńskiej” z 11 maja.

Trochę dziś skaczemy w czasie, jednak w 1892 roku przyglądanie się zbyt długo i ze zbyt wielką uwagą obiektom o znaczeniu strategicznym, a poczta na rynku bez wątpienia do nich należała, bywało ryzykowne. W przygranicznej twierdzy łatwo można było zostać posądzonym o szpiegostwo.

„Podobno aresztowano tu w Toruniu przy Forcie VI jakiegoś mężczyznę nieznanego w mieście, w mundurze pruskiego asystenta lekarskiego, którego podejrzewają o przepatrywanie fortecy” - napisał toruński dziennik na początku maja A.D. 1892. Dawny Fort VI to obecny Fort XIII. Szpieg natomiast okazał się nie taki straszny, jak go w pierwszej chwili gazety odmalowały.

„Szpieg mniemany, o którym pisaliśmy, że go się w aresztowanym w Toruniu mężczyźnie domyślano, był sobie urzędnikiem tutejszej fortyfikacyi, który urzędowo na to wysłany, przemierzał tam coś w bliskości fortu - wyjaśniła „Gazeta Toruńska” dzień po opublikowaniu groźnie brzmiącej informacji. - Ze strachu przed szpiegami nie poznano nawet, że miał mundur urzędnika fortyfikacyjnego, uważano go raczej za przebranego w mundur lekarza asystenta. Jedni widują szpiegów w powietrzu, inni w poczciwych urzędnikach własnych”.

W tamtych czasach trudno jednak było się poruszać po Toruniu, aby nie trafić w miejsce opanowane przez żołnierzy. W tym samym numerze gazety znaleźliśmy również taką informację:

„W Toruniu rozpoczną wnet budowę koszar dla batalionu piechoty. Submisyą na dostawę materyałów i wykonanie robót już rozpisano z terminem na 13 bm”.

Wygląda na to, że jesteśmy świadkami początku budowy kompleksu koszarowego przy placu Świętej Katarzyny, do którego pięć lat później wprowadzą się żołnierze 176 pułku piechoty.

Byliśmy już na starówce i na lewym brzegu, w takim razie może zajrzymy na Bydgoskie Przedmieście?

W jednym z majowych wydań „Gazeta Toruńska” poinformowała, że z pastwiska na Bydgoskim ktoś ukradł kozę. Poza tym jednak dzielnica coraz bardziej nabierała wielkomiejskiego charakteru. „Kolej konna w Toruniu każe w przyszłym tygodniu kłaść drugie relsy na torze od grzyba na przedmieście bydgoskie - czytamy w gazecie z 15 maja 1892 roku. - Jeden tor szyn opóźniał bardzo regularną jazdę”.

Uff, 125 lat temu w mieście naprawdę sporo się działo. Po pełnym atrakcji spacerze warto by więc było nieco odpocząć. Może w restauracji? Tych w Toruniu było wiele, jednak dostęp do nich był pod pewnym względem ograniczony.

„Policya toruńska uzupełniła teraz dawniejszy swój zakaz przyprowadzania psów do lokali publicznych tem, że nietylko osobę psa przyprowadzającą, ale i właściciela lokalu publicznego, który pozwala psom u siebie przebywać, zagraża karą aż do 9 marek”.

Komunikat, który my wiernie, z zachowaniem oryginalnej pisowni zacytowaliśmy, pojawił się na łamach polskiego dziennika 11 maja. Swoją drogą ciekawe, jakie były wtedy kary za psie kupy pozostawione w miejscach publicznych. A może tego problemu w ogóle nie było? Jak dotąd na żaden jego ślad nie trafiliśmy, chociaż gazety sprzed ponad stu lat zagospodarowaniu Torunia i temu, jak miasto się prezentuje, poświęcały sporo miejsca. Większość tych doniesień dotyczy jednak zieleni, która znajdowała się w centrum uwagi. Oto przykład. Ukazał się w gazecie dzień później.

„Miejsce około pomnika dla wojaków ogrodzono, zrównano, zasadzono drzewami i krzewami, porobiono chodniki i trawniki, tak że - byle tylko był dozór nad utrzymaniem - pięknie się to rozwinąć może”.

Zieleń w tym miejscu ostatecznie okazała się trwalsza od pomnika.

Zobacz również:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto