Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Dramat na działkach na Rudaku w Toruniu. Ogień strawił cały dobytek sześcioosobowej rodziny

Justyna Wojciechowska-Narloch
Justyna Wojciechowska-Narloch
Dramat na działkach na Rudaku w Toruniu. Ogień strawił cały dobytek sześcioosobowej rodziny
Dramat na działkach na Rudaku w Toruniu. Ogień strawił cały dobytek sześcioosobowej rodziny naedeslane
Niewiele brakowało, by ta historia miała tragiczny finał. Pani Agnieszka, usiłując gasić pożar swojego domu, o mało sama nie zginęła. Z ognia w ostatniej chwili wyciągnął ją syn. Mieszkająca na działkach rodzina została bez dachu nad głową. Wszystkie ich rzeczy spłonęły. Oni jednak cieszą się, że zachowali to co najważniejsze – życie.

Tamtego popołudnia, 9 grudnia Paweł Kalinowski nie zapomni nigdy. Był w pracy pod Golubiem-Dobrzyniem. Wtedy zadzwonił telefon. Nie przeczuwał nic złego, bo dzwoniło jedno z dzieci. Kiedy odebrał połączenie, w tle usłyszał straszliwy hałas i krzyki, że pali się przybudówka domu. Wiedział, że jest tam nie tylko piec, ale i piła spalinowa z paliwem oraz butla z gazem. Kazał wszystkim natychmiast uciekać.

- Żona chciała ratować nasz dobytek. Wzięła wiadro z wodą i zaczęła gasić płomienie. Weszła na dach przybudówki nie przypuszczając, że ten się zawali. Zaklinowała się tam, a jej nogi znalazły się w płomieniach. Wyciągnął ją jeden z synów. Gdyby nie on, dziś szykowalibyśmy się do pogrzebu – opowiada poruszony pan Paweł.

Zobacz wideo: Bezpieczeństwo na drogach jesienią. O tym trzeba pamiętać

To wina pieca

Jego żona Agnieszka ma mocno poparzone nogi. Jest w szpitalu, pod działaniem morfiny. Lekarze robią wszystko, by ratować kobietę.

O tym, co w środę zdarzyło się na działkach przy ul. Rudackiej opowiada kpt. Przemysław Baniecki, rzecznik prasowy Komendy Miejskiej Straży Pożarnej w Toruniu.

- Zapaliła się przybudówka zamieszkałej altany działkowej. W skutek tego zdarzenia do szpitala trafiła jedna poszkodowana osoba. Spaleniu uległa przybudówka oraz kuchnia wraz z całym wyposażeniem. Naruszone zostały też elementy konstrukcyjne dachu. Przyczyną pożaru była awaria pieca ciepłowniczego zainstalowanego w przybudówce – relacjonuje kpt. Przemysław Baniecki.

Korki i czerwone światła

Paweł Kalinowski ustalił, jak wyglądały wydarzenia feralnej środy. Jego żona Agnieszka około godz. 17 poszła dołożyć do pieca, bo robiło się coraz zimniej. Nie była to dla niej nowa czynność, wykonywała ją wcześniej wiele razy. I wtedy było jak zwykle. Kilkanaście minut później kobieta zauważyła płomienie i chciała ratować co się da.

- Jeszcze nigdy w życiu nie przeżyłem czegoś tak strasznego. Do domu z pracy wiózł mnie kolega, bo sam nie byłbym w stanie dojechać. Wyobrażałem sobie najgorsze rzeczy, a na drodze wszędzie były korki, czerwone światła. Kiedy dojechaliśmy na miejsce było już po wszystkim, strażacy dogaszali pogorzelisko – opowiada mężczyzna.

Najważniejsze jest życie

W domu na działkach, z którego zostały zgliszcza, mieszkała szóstka ludzi. To rodzice – Agnieszka i Paweł oraz czwórka ich dzieci: synowie w wieku 21, 18 i 7 lat oraz córka – 11 lat. Dziś zostali bez dachu nad głową. Czekają na ekspertyzę nadzoru budowlanego, ale dom z dużym prawdopodobieństwem trzeba będzie rozebrać. Rodzina na razie znalazła schronienie u teściów pana Pawła, ale to rozwiązanie tymczasowe. Mieszkają oni bowiem tylko w dwóch pokojach.

- Straciliśmy wszystko. Bardzo żal kuchni, bo miesiąc temu zrobiliśmy w niej remont. Była nowa płyta, nowiutkie meble, kafelki. Dzieciaki też straciły wszystkie swoje rzeczy, zostały jak stały. Nie to jest jednak najważniejsze. Najważniejsze jest to, że zachowaliśmy życie – dodaje Paweł Kalinowski.

Trwa głosowanie...

Czy kierunki inżynierskie to przyszłość edukacji?

Zbiórka dla rodziny

Na wieść o tragedii ludzie otworzyli swoje serca. Rodzina dostała już odzież, pościel, przybory kuchenne i wiele innych rzeczy. Dzieciom obiecano nowe podręczniki i zeszyty. Przyjaciele i sąsiedzi w internecie zorganizowali zbiórkę pieniędzy na rzecz pogorzelców. Znaleźć ją można pod adresem https://zrzutka.pl/75kteu W piątek po południu na koncie rodziny było ponad 9,1 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto