Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Co jedzą zwierzęta w toruńskim zoo? Menu często jest nietypowe

Wojciech Pierzchalski
Wojciech Pierzchalski
Karmienie w zoo zaczyna się na długo przed jego otwarciem. Już od 7 rano pierwsi pracownicy przygotowują posiłki dla zwierząt. Niektóre gatunki zadowolą się po prostu pokrojonymi owocami, ale są też drapieżniki, które wymagają wykwintniejszych potraw.
Karmienie w zoo zaczyna się na długo przed jego otwarciem. Już od 7 rano pierwsi pracownicy przygotowują posiłki dla zwierząt. Niektóre gatunki zadowolą się po prostu pokrojonymi owocami, ale są też drapieżniki, które wymagają wykwintniejszych potraw. Grzegorz Olkowski
Dla zwierząt w toruńskim ogrodzie zoobotanicznym codzienne karmienie to najważniejszy punkt dnia. Zwierzaki z niecierpliwością czekają aż ich opiekunowie dadzą ich ulubione przysmaki: owoce, warzywa czy… szczury i myszy.

Obejrzyj: Tajemnice Twierdzy Toruń i innych miejsc w mieście

od 16 lat

Karmienie w zoo zaczyna się na długo przed jego otwarciem. Już od 7 rano pierwsi pracownicy przygotowują posiłki dla zwierząt. Niektóre gatunki zadowolą się po prostu pokrojonymi owocami, ale są też drapieżniki, które wymagają wykwintnych potraw.

Dusiciele gustują w gryzoniach

– Już dawno nie była tak głodna – mówi o sporym wężu Boa jego opiekunka, Katarzyna Jurków. Kilkumetrowego węża czule nazywa „Mamusią”. Gad na śniadanie dostanie sporego, 300-gramowego szczura, którego wcześniej trzeba było rozmrozić. Wąż najpierw szybko go chapnie z pęsety, na której "śniadanie" podaje opiekunka, a potem zacznie się delektować ofiarą. Jak na dusiciela przystało – na początku owinie się wokół niej, a potem powoli zacznie ją zjadać.

Dorosłe węże taki posiłek dostają co około 2 tygodnie. Zjadają wtedy 2-3 spore szczury. Ale nie każdy może od tak wejść i nakarmić Boa. – Węże mają bardzo mocny węch i poznają ludzi po zapachu. Mnie już znają i nie mam problemu z karmieniem ich, ale jak przychodzi ktoś nowy, to nie od razu mu ufają – tłumaczy opiekunka gadów. Opieka nad wężami to jej pasja, uwielbia zajmować się tymi gadami. – Są piękne, ale potrafią być groźne – pokazuje ślady po ugryzieniach na rękach.

Polecamy

Smakołyki drapieżnych kotów

Innymi mięsożercami w toruńskim ogrodzie są naturalnie koty: rysie, karakale i taraj – jedyny w Polsce. – Z reguły chowam im jedzenie, żeby trochę poszukały – tłumaczy Dominika Bejfus, opiekunka kotów. – Rysie latem są nieco mniej zainteresowane jedzeniem, dopiero po południu nabierają ochotę na konkretniejszy posiłek. Teraz jest dla nich trochę za ciepło i mają mniejszy apetyt.

Karakal i rysie jedzą z reguły kurczaki i króliki – w całości, taraje z kolei głównie ryby. Te pierwsze w warunkach naturalnych są w stanie upolować ofiarę nawet 3-krotnie większą od siebie. Karakal na śniadanie dostaje średniego kurczaka. Jego opiekunka kładzie posiłek przy szybie i po chwili wypuszcza kota, by ten znalazł swoją „ofiarę”. Po kilku minutach, intensywnym obwąchaniu całego wybiegu i sprawdzeniu wszystkich kryjówek znajduje śniadanie. Jeszcze chwila na instynktowne sprawdzenie, czy nie ma innych drapieżników w pobliżu i karakal zabiera się za posiłek w bezpiecznym miejscu.

Polecamy

Leniwiec wybrzydza

Ale nie tylko drapieżnikami toruńskie zoo stoi. Ptaki, małpy czy lemury mają dietę opartą głównie na warzywach. – Małpy dostają owoce tylko na śniadanie, żeby dostarczyć im węglowodanów, na pozostałe dwa posiłki dostają warzywa. Zalecenia są takie, żeby nie dawać zwierzakom za dużo owoców, bo dostają nadwagi – tłumaczy Aleksandra Trawińska, która opiekuje się właśnie małpami.

Swoje śniadanie muszą też dostać rzecz jasna lemury. Ich karmienie to dla opiekunki przyjemność – grzecznie i spokojnie biorą z jej rąk owoce. Jeden z lemurów w toruńskim zoo jest niewidomy. – Pozostałe dwa to jego bracia. To niesamowite, bo widzimy, jak się nim opiekują – zwraca uwagę opiekunka.

Ale jej największą pasją jest zajmowanie się ptakami. Na łydce ma zresztą tatuaż ze swoim ulubionym gatunkiem – kakaburą. – Są już u nas naprawdę długo i bardzo się zżyliśmy. To kochane ptaki – tłumaczy. Na śniadanie dostają małe, nieżywe myszy, które zjadają niemal na raz. Oprócz tego, owady i owoce.

Z reguły nie jest trudno namówić zwierzęta, by zajęły się posiłkiem, ale jest jeden wyjątek. Sporym wyzwaniem jest nakarmienie leniwca. Zwierzak, którego nazwa nie jest przypadkowa, najpierw niepewnie, bardzo powoli obwąchuje paprykę, którą opiekunka podaje mu na długim patyku, by po chwili dać do zrozumienia, że nie jest nią zainteresowany. Dopiero ogórek spełnia jego wymagania. – Taki już jest, czasami wybrzydza – śmieje się opiekunka.

Dzieci mogą nakarmić mieszkańców ogrodu

W wakacje nie tylko pracownicy zoo karmią zwierzaki. Ogród organizuje w lipcu w każdy poniedziałek i piątek „wakacyjne spotkania z przyrodą”. W ich trakcie najmłodsi będą mogli nakarmić różne gatunki, które nie są niebezpieczne. Spotkania rozpoczynają się o godz. 11.00 w Altanie Dydaktycznej przy Mini Folwarku toruńskiego zoo.

Na zajęcia obowiązują zapisy telefoniczne, można się zgłaszać od poniedziałku do piątku pod numerem telefonicznym podanym na stronie internetowej ogrodu. Bilet ulgowy do zoo kosztuje 10 zł, normalny 16 zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto