4 z 7
Poprzednie
Następne
Były komandos zadźgał swojego kolegę na toruńskim poligonie. Policja ściga 46-letniego Roberta Ringerta
W czasie procesu ustalono Robert Ringert zawsze nosił przy sobie nóż. Na poligonie chwycił za niego i wbił do w sam środek mostka kolegi. Próbował on jeszcze uciekać, ale zabójca dopadł go i 12 razy zranił go w plecy. Potem poszedł do domu po łopatę, wrócił na poligon, wykopał dół i zakopał w nim zwłoki kolegi. Polecamy: Wypłaty po 9.600 zł. Oto plan Jarosława Kaczyńskiego Po zabójstwie rodzina Marusza pytała Roberta, co się z nim stało. Mówił on, że nic nie wie. Niecałe dwa tygodnie później ciało wykopał pies mężczyzny, spacerującego po poligonie. Robert Ringert został zatrzymany dwa dni później.