Takiego zainteresowania darmową żywnością, którą pobierać można z szaf jadłodzielni w Toruniu, nigdy dotąd nie było. Praktycznie każda większa dostawa podarowanego jedzenia jest fotografowana i raportowana przez społeczników na Facebooku. Odzew jest natychmiastowy. "Czy jak za 5 minut przyjdę, to coś jeszcze zostanie?" - pytają jedni. Inni ubolewają: "Byłem po godzinie i niczego już nie było".
- Zainteresowanie jest jednak przede wszystkim w realu. Są osoby, które wyczekują na zapełnienie się półek w jadłodzielniach. Widzimy nowe twarze ludzi bezdomnych. Przybyło szczególnie osób młodych. Z drugiej strony natomiast, co nas bardzo cieszy, wrosła liczba handlowców przekazujących bezpłatnie żywność - podkreśla społecznik Michał Piszczek, który wraz z Sylwią Kowalską uruchomił w Toruniu jadłodzielnie.
Pierwsza jadłodzielnia wystartowała 4 lata temu na Targowisku Manhattan, przy ul. Działowskiego. Działa prężnie do dziś. Druga szafa do dzielenia się żywnością stoi przy ul. Waryńskiego, w sąsiedztwie cmentarza. Tutaj też regularnie trafiają rozmaite produkty żywnościowe, które natychmiast znajdują odbiorców. Trzecia jadłodzielnia funkcjonowała w Domu Studenckim nr 3 przy ul. Moniuszki, ale w sierpniu zakończyła swój żywot. Ideą całego przedsięwzięcia było i jest ratowanie żywności - tak, by się nie marnowała. W okresie pandemii równie ważne jak ratowanie jedzenie stało się wspomaganie potrzebujących - przybyło ich ostatnio wyraźnie.
Polecamy
Dobre informacje są takie, że w Toruniu powstaną 4 nowe jadłodzielnie. Społecznicy porozumieli się z miejską spółką Urbitor, która zarządza miejskimi targami. Spółka udostępni miejsca, opłaci prąd (to ważne, bo w szafach przecież działają lodówki), a w przyszłości wspólnie z ratownikami żywności poprowadzi akcje edukacyjno-informacyjne.
- Nowe jadłodzielnie powstaną przy targowiskach miejskich przy Szosie Chełmińskiej, przy ul. Mickiewicza i przy ul. Okólnej oraz przy Giełdzie Towarowej. Pierwszy wymieniony punkt planujemy uruchomić do końca września. Współpraca z Urbitorem dobrze się układa i jest nadzieją na powodzenie szerzej zakrojonych działań na przyszłość. Mam tu na myśli choćby edukację w szkołach czy akcję informacyjną skierowaną do kupców na targowiskach - podkreśla Michał Piszczek.
Co trafia obecnie do jadłodzielni na Manhattanie i przy ul. Waryńskiego? Tradycyjnie, jak to w sezonie, owoce i warzywa, których kupcy nie zdążą sprzedać w ciągu targowego dnia. Ale także nabiał, rozmaite przetwory, coraz więcej chleba i bułek oraz - to nowość - całe partie gotowych posiłków. To za sprawą firm cateringowych i restauratorów.
Zdarzają się sytuacje takie, gdy ofiarodawca np. pod koniec dnia pracy ma do przekazania kilkadziesiąt nawet gotowych dań. Wystarczy wtedy telefon do Michała Piszczka, a reakcja jest natychmiastowa. Jeśli trzeba żywność odebrać, społecznicy jadą i to czynią. Następnie ratownicy żywności wykładają produkty do szaf i - jeśli tylko zdążą - informują o nowej dostawie w internecie. Coraz częściej jednak nie nadążają, bo wyczekujący w okolicy jadłodzielni ludzie częstują się darami natychmiast.
Rozrastanie się w Toruniu sieci jadłodzielni to wyzwanie dla społeczników. Więcej szaf to także większa ilość pracy, którą należy włożyć w całe przedsięwzięcie. Organizatorzy szukają więc wolontariuszy, którzy będą mogli zająć się doglądaniem miejsca, sprzątaniem, organizacją oraz przebieraniem produktów. Po to, by półki były czyste.
Poszukiwani są również ratownicy żywności, którzy będą mogli odbierać produkty spożywcze, a także dania od zaprzyjaźnionych dostawców czy sprzedawców na terenie Torunia. Jeśli ktoś chce wesprzeć działalność Jadłodzielni Foodsharing Toruń - proszony jest o kontakt z jej pomysłodawcami na oficjalnym profilu na Facebooku.
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?