Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Arek Pasożyt, artysta z Torunia, wyruszył z wyjątkową akcją "Rysy są w sam raz"

Sara Watrak
Sara Watrak
W środę, 17 sierpnia, w południe, toruński artysta Arek Pasożyt stanął na szczycie najwyższej góry w Polsce z przypiętym do plecaka transparentem "Rysy są w sam raz". - To był mój pierwszy raz na Rysach i w Tatrach w ogóle – mówi. Ze szczytu zabrał jeden z kamieni. Wszystko po to, by pokazać, że Rysy - i nie tylko one - są w sam raz, i wcale nie trzeba ich podwyższać. Skąd ten pomysł? Wyjaśniamy.

Obejrzyj: Bella Skyway Festival 2022 w Toruniu

od 16 lat

Arek Pasożyt udowadnia, że "Rysy są w sam raz"

- Zniosłem ten kamień z Rysów, polskich Rysów. Wielu ludzi, wraz z artystą performerem Adamem Rzepeckim, wnosi kamienie na Rysy, chcąc je podwyższyć sztuczną drogą. A ja uważam, że Rysy są w sam raz - powiedział Arek Pasożyt do turystów zgromadzonych nad Morskim Okiem, po czym wrzucił kamień do słynnego jeziora.

Polecamy

Wspomniany Adam Rzepecki, zwany Polskim Syzyfem, od 1986 roku wnosi kamienie na Rysy, bo chce, by miały one 2500 m n.p.m.

Nie tylko Rysy są w sam raz

- Bardzo szanuję pana Adama Rzepeckiego i jego pracę, ale uważam, że działanie mające na celu podniesienie wierzchołka Rysów jest działaniem chybionym. Zamiast próbować podnosić Rysy i startować w wyścigu o to, kto wyżej, dalej, mocnej, powinniśmy się nauczyć akceptować stan rzeczy i cieszyć się z tego, co mamy – mówi Arek Pasożyt.

Jego akcja nagłaśnia problemu braku akceptacji.

- Sam jestem niski i często doświadczam dyskryminacji na tym polu. Nie wysokość powinna być wyznacznikiem wartości. Zdejmijmy z siebie i z innych wyższe wymagania czy zbyt duże presje – apeluje artysta.

Polecamy

Samo wejście na Rysy z Morskiego Oka zajęło naszemu rozmówcy około 5,5 godziny. Do tego trzeba doliczyć zejście, które, jak sam mówi, było dla niego znacznie trudniejsze. - Miałem stosunkowo słabe obuwie pod takie góry, a poza tym była tam dość spora ekspozycja i okazało się, że mam pewien lęk przed przepaścią. Sporą część drogi, która nawet nie była bardzo mocno pochyła, schodziłem tyłem lub nawet momentami na czworakach – wspomina.

Czy było warto? Artysta spotkał się z różnymi komentarzami. - Większość znajomych bardzo pozytywnie odebrało moje działanie, a tych kilku znajomych, którzy nie podeszli do mojej akcji tak pozytywnie, jak się okazało, nie do końca ją zrozumieli. Chyba nie doczytali mojego tekstu - mówi Arek Pasożyt.

Inaczej było z nieznajomymi – głównie internautami. - Tu widziałem dużo stosunkowo negatywnych komentarzy, które były dla mnie w lwiej większości przypadków na granicy z sarkazmem czy żartem, więc też tak do tego podszedłem, z dystansem – przyznaje artysta. Sam Adam Rzepecki do wtorkowego poranka nie skomentował akcji toruńskiego performera. - Jestem ciekaw, czy się jakkolwiek odniesie do mojego działania - słyszymy od artysty.

Arek Pasożyt poszukuje zaginionego obrazu

"Rysy są w sam raz” to pierwsze działanie z cyklu "Szkice do Panoramy Tatr", który artysta realizuje, poszukując największego namalowanego polskiego obrazu - "Panoramy Tatr" z końca XIX wieku, który został zniszczony, a pozostałości po nim zaginęły.

Polecamy

- Obraz powstał w 1896 roku i miał wielkość 16 na 115 metrów. Dzieło było eksponowane przez trzy lata w specjalnie wybudowanym budynku, w Rotundzie na Dynasach w Warszawie. Obraz z powodów ekonomicznych, a także przyćmienia przez inne mniejsze panoramy wojenne i religijne został pocięty, częściowo zamalowany, a pozostałości po nim zaginęły – mówi artysta.

"Panoramy Tatr" poszukuje, kierując się tropami z publikacji naukowych, archiwów bibliotecznych w Warszawie i Krakowie. - Byłem także na kwerendach w Muzeum Narodowym w Warszawie i w Muzeum Narodowym w Krakowie – mówi. W końcu wybrał się w Tatry, aby tam poszukać jakichkolwiek wskazówek. - Jeszcze kilka tropów pozostało, ale nadal nic fizycznego z samego powstałego obrazu nie odnalazłem, poza dwoma szkicami – przyznaje.

  • Sam Arek Pasożyt torunianom znany jest m.in. dzięki wystawie "Moje obrazy", na której pokazał obrazy przez lata zabierane spod śmietników i kupowane na pchlich targach.
  • Artystę można było również zobaczyć na protestach ulicznych – jest autorem cyklu "Obrazy strajkujące".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto