Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Anwil Włocławek - Twarde Pierniki Toruń 2:0 w ćwierćfinale!

Joachim Przybył
Joachim Przybył
Anwil - Twarde Pierniki już 2:0 w ćwierćfinale
Anwil - Twarde Pierniki już 2:0 w ćwierćfinale
Twarda walka na łokcie, mnóstwo fauli i błędów, ale ćwierćfinał numer 2 także dla Anwilu Włocławek. Twardym Piernikom znowu sił wystarczyło tylko do połowy trzeciej kwarty.

Anwil Włocławek - Twarde Pierniki Toruń 87:71 (19:14, 18:24, 27:12, 23:21)

ANWIL: Łączyński 18 (2), 7 as., Bell 12 (2), Dimec 9, Mathews 8 (2), 7 as., Petrasek 3 oraz Dykes 17, Nowakowski 11 (2), Woroniecki 4, Olesinski 3 (1), Szewczyk 0, Gallus 0.
TWARDE PIERNIKI: Rogić 26 (3), Cel 13 (1), Amigo 9, Diduszko 4, Manigat 0 oraz Kołodziej 9 (1), Eads 7, Samsonowicz 2, Karnowski 1, Grochowski 0, Kruszkowski 0, Janczak 0.

Torunianie jakby pamiętali jeszcze zapaść w ofensywie w drugiej połowie w poniedziałek, na pierwsze trafienie z gry kibice tej drużyny czekali do 5. minuty. To była cała seria nieudanych akcji, ale też sukcesy defensywy Anwilu, która zmuszała gości do trudnych decyzji. Goście w 1. kwarcie zaliczyli aż 5 strat i mieli zaledwie 4/13 z gry. W ataku włocławianie też jednak nie imponowali, więc początkowo nie wykorzystali słabości rywala.

Obie drużyny szybko straciły swoich liderów, po 2 faule złapali Mathews i Rogić, co nie wpłynęło najlepiej na płynność w grze po obu stronach. Mnóstwo było niecelnych rzutów spod samej obręczy, prostych strat. "To nie jest cyrk" - krzyczał do swoich zawodników Ivica Skelin po kwadransie gry i kolejnej banalnej stracie swojej drużyny.

W 2. kwarcie przewaga Anwilu zaczęła rosnąć (29:19 po "trojkach" Łączyńskiego i Bella), choć gospodarze i tak nie wykorzystywali wielu okazji do poprawienia wyniku. Gospodarze grali w tym fragmencie słabo, ale ich rywale wprost beznadziejnie (10 strat do przerwy).

W końcu jednak wrócił Rogić i zaczął w pojedynkę ogrywać włocławian. Po serii trafień Chorwata (14 pkt do przerwy) torunianie nie tylko odrobili straty, ale po raz pierwszy wyszli na prowadzenie (31:32). Pomogło gościom wymuszanie fauli, do przerwy wykonali aż 22 wolne przy 8 włocławian.

W pierwszym meczu Anwil mocno zaatakował po przerwie, i tym razem także wygrał decydujące minuty. W 3. kwarcie początkowo oglądaliśmy fizyczną, momentami brudną koszykówkę. Zaczęły się problemy z faulami, zwłaszcza w toruńskim zespole. Nie mógł się przełamać Mathews, który decydował się na trudne rzuty przez ręce obrońców. Dla obu drużyn to była droga przez mękę, a na każde punkty trzeba było się mocno napracować.

Włocławianom od czasu do czasu wpadały rzuty za 3 i to okazało się decydujące. W 3. kwarcie trafili Bell i Nowakowski (55:46), to właśnie skrzydłowy okazał się bohaterem kluczowych minut. Trener Skelin chyba zbyt pochopnie ściągnął po 3 faulu Rogicia, bo bez Chorwata atak Twardych Pierników w tej serii nie istnieje. Torunianie znowu zaliczyli kilka minut zapaści bez trafienia do kosza, a Anwil zbudował błyskawicznie 14 punktów przewagi.

W ostatniej kwarcie goście jeszcze trzymali się do 5 fauli Amigo, ale potem już na parkiecie rządził tylko Anwil. Tym razem nie Mathews (3/13 z gry), ale Łączyński z Dykesem przypieczętowali drugie zwycięstwo w ćwierćfinale. Do awansu trzeba już tylko jednego.

Mecz numer 3 w niedzielę w Toruniu o godz. 17.30.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto