Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Aktywistka kontra prokurator w Toruniu: finał sprawy. Nie będzie kary za hejt w Internecie! Bo immunitet uchylono nieskutecznie

Małgorzata Oberlan
Małgorzata Oberlan
Sądy rejonowe uznawały prokuratora Marcina M. z Torunia za winnego pomawiania aktywistki Barbary Bączkowskiej w internecie. Po apelacji jednak Sad Okręgowy we Włocławku całą sprawę umorzył (16.02). Nie oczyścił prokuratora z żadnych zarzutów, tylko uznał, że nieskutecznie wcześniej uchylono mu immunitet, wiec w ogóle nie powinien być sądzony.
Sądy rejonowe uznawały prokuratora Marcina M. z Torunia za winnego pomawiania aktywistki Barbary Bączkowskiej w internecie. Po apelacji jednak Sad Okręgowy we Włocławku całą sprawę umorzył (16.02). Nie oczyścił prokuratora z żadnych zarzutów, tylko uznał, że nieskutecznie wcześniej uchylono mu immunitet, wiec w ogóle nie powinien być sądzony. Polska Press/nadesłane
Toruński prokurator Marcin M. miał na koncie nieprawomocne wyroki za hejtowanie aktywistki Barbary Bączkowskiej w internecie. Po apelacji jednak, 16 lutego, sąd ogłosił prawomocny wyrok. Sprawę umorzył uznając, że prokuratorowi "niekonstytucyjnie" uchylono immunitet, więc w ogóle sądzony być nie powinien.

MMPM - takim nickiem posługiwał się w internecie prokurator Marcin M., formalnie nadal zatrudniony w Prokuraturze Rejonowej Toruń Wschód. Według ustaleń oskarżającej go prokuratury, a także sądów pierwszej instancji - zniesławiał w sieci toruńską aktywistkę.

Barbara Bączkowska nazywana była (m.in. na forum lokalnej gazety) pieniaczką. Hejeter sugerował też jej rzekomą chorobę psychiczną. Torunianka do dziś jest przekonana, że to właśnie po tym hejcie zamknęła się dla niej droga do Sejmu. W 2015 roku miała znaleźć się na liście wyborczej ugrupowania Pawła Kukiza, ale ostatecznie tak się nie stało.

Sądy rejonowe dwa razy uznały prokuratora z Torunia za winnego. Ale się odwołał

Pierwszy nieprawomocny wyrok prokurator Marcin M. usłyszał 19 grudnia 2022 roku, w Sądzie Rejonowym w Grudziądzu. Za pomawianie kobiety w internecie o chorobę psychiczną i niepoczytalność skazany został na 3 miesiące więzienia w zawieszeniu na dwa lata próby, 5 tys. zł grzywny, 30 tys. zł nawiązki dla pokrzywdzonej, przeprosiny. I, uwaga! Marcin M. dostał też wtedy zakaz pełnienia obowiązków prokuratora przez 3 lata.

Drugi nieprawomocny wyrok prokurator usłyszał w styczniu 2023 roku. Znów dotyczył on pomawiania Bączkowskiej w internecie - ty razem jednak śledczy pod nickiem "MMPM" udzielał się na forum "prokuratorzy.net". Dokładnie 5 lutego 2016 roku pozwolił sobie na kolejne szkalujące aktywistkę komentarze. Określił ją mianem "jednej z największych pieniaczek" startujących z Torunia do Sejmu. Szydził, że była "zamknięta w miejscu bez klamek" i że zadziałała w jej przypadku "metoda na psychuszkę".

Sądy rejonowe uznawały prokuratora Marcina M. z Torunia za winnego pomawiania aktywistki Barbary Bączkowskiej w internecie. Po apelacji jednak Sad Okręgowy
Sądy rejonowe uznawały prokuratora Marcina M. z Torunia za winnego pomawiania aktywistki Barbary Bączkowskiej w internecie. Po apelacji jednak Sad Okręgowy we Włocławku całą sprawę umorzył (16.02). Nie oczyścił prokuratora z żadnych zarzutów, tylko uznał, że nieskutecznie wcześniej uchylono mu immunitet, wiec w ogóle nie powinien być sądzony. Polska Press/nadesłane

Dla bezstronności sprawa toczyła się we Włocławku. Wyrok ogłoszony został 5 stycznia 2023 roku. Za pomówienia w internecie (art. 21 kk) Marcin M. skazany został 6 tys. zł grzywny i 8 tys. zł nawiązki dla pokrzywdzonej kobiety. Po za tym pokryć miał koszty sądowe.

Od tego wyroku odwołał się nie tylko prokurator, ale i pozostałe strony procesowe - Z uwagi na stopień społecznej szkodliwości czynu, stopień zawinienia, motywację sprawcy, a także zachowanie się oskarżonego już po popełnieniu przestępstwa, w ocenie prokuratury ta kara jest zbyt niska - mówił TVP Bydgoszcz Michał Kroplewski z Prokuratury Regionalnej w Gdańsku.

Jest prawomocny wyrok: umorzenie sprawy. Bo immunitet uchylony był wadliwie

Po apelacji 16 lutego br. Sąd Okręgowy we Włocławku ogłosił prawomocne orzeczenie. Uchylił wcześniejszy wyrok, a sprawę prześladowania w internecie - umorzył. „Przeszkody procesowe w postaci braku zgody na ściganie” - taką argumentacje podała sędzia Marta Rusiecka.

Co się za tym określeniem kryje? Nieskuteczny prawnie sposób, w jaki Marcinowi M. uchylono immunitet po to, by mógł postawiony w stan oskarżenia. Sąd stwierdził, że do wyrażenia takiej - wymaganej prawem zgody do pociągnięcia oskarżonego do odpowiedzialności karnej - w ogóle nie doszło. Dlaczego?

Immunitet uchyliła prokuratorowi Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego, pod koniec 2020 roku. W ocenie włocławskiego sądu, nie spełnia ona konstytucyjnych norm do skutecznego wydawania tego rodzaju orzeczeń.

-Strukturalnie nie spełnia cech niezależnego sądu i ma charakter sądu wyjątkowego, którego ustanowienie na mocy art. 175, ust. 2 KRP jest czasie pokoju zakazane - stwierdziła sędzia Rusiecka (cytujemy za: TVP Bydgoszcz).

Po wyroku. Satysfakcja obrońcy prokuratora i gorycz aktywistki

"Dzisiaj jest ten dzień, kiedy sprawiedliwość zwycięża nad niesprawiedliwością, a prawo nad bezprawiem" - ogłosił 16 lutego w mediach społecznościowych adwokat Piotr Domański z Torunia, jeden z prawników broniących prokuratora. Bezsprzecznie taki, a nie inny finał sprawy jest sukcesem prawników.

A toruńska aktywistka? Ma pełne prawo czuć się rozgoryczona. W końcu przez kilka lat toczyła opisywane powyżej sądowe batalie. A wcześniej - batalie w ogóle o to, by jej hejtera namierzono, ustalono tożsamość i oskarżono. Wielokrotnie też dawała wyraz swojemu oburzeniu na to, że zawieszony w obowiązkach prokurator pobiera wynagrodzenie (zgodnie z prawem).

-Oskarżony prokurator nie został uniewinniony, więc z czego tu się cieszyć, skoro sprawa została umorzona w powołaniu się na rzekomo nielegalną izbę dyscyplinarną? Uśmiech u mnie wywołuje fakt, że oskarżony za pomocą swojego obrońcy w innych postępowaniach (o obniżenie mu wynagrodzenia o 15 proc. i sprawie dyscyplinarnej) odwoływał się do tej rzekomo nielegalnej izby dyscyplinarnej. Skoro się do niej odwoływał, to ją respektował. A gdy się odwoływał - osiągał swoje cele, bo czas płynął na jego korzyść - komentuje dla Nowości" Barbara Bączkowska.

Czytaj więcej artykułów tego autora >>> TUTAJ <<<<

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto