Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

120 lat temu, z wiślanej panoramy Torunia zniknęła Brama Łazienna [Retro]

Szymon Spandowski, Anna Zglińska
Tak wyglądała Brama Łazienna, zwana także Białą i Szkolną
Tak wyglądała Brama Łazienna, zwana także Białą i Szkolną Z archiwum Szymona Spandowskiego
Toruńska Brama Łazienna zwana również Szkolną i Białą, została zburzona między 1895 a 1902 rokiem. Różne źródła podają różne widełki czasowe, za każdym razem są one jednak dość szerokie. Po kilku latach poszukiwań udało nam się ustalić konkretną datę.

Mały Książę powiedział, że pustynię upiększa to, iż gdzieś w sobie kryje studnię. Ale jak ją znaleźć, w którą stronę iść? W przypadku starych gazet przynajmniej z kierunkiem nie ma problemu. Wystarczy przeglądać wydanie po wydaniu, a jeśli tylko są one kompletne, studnia gdzieś powinna się pojawić. Studnia, albo brama. O toruńskiej Bramie Łaziennej wiadomo, że została zburzona między rokiem 1895 i 1900 (niektóre źródła przesuwały widełki do roku 1902), dokładna data nie była znana. Cóż, aby się tego dowiedzieć, rozpoczęliśmy gazetową żeglugę po Toruniu sprzed 120 lat. Zaczęliśmy w 2015 roku od numerów "Gazety Toruńskiej" z roku 1895 i tak, wydanie po wydaniu, miesiąc po miesiącu, rok po roku...

Polecamy

To była bardzo ciekawa, ale długa podróż. Trwała prawie pięć lat, do marca.

"Biała brama znajdująca się u ujściu ulicy Łaziebnej, zostanie zerwaną. Prace rozpoczęto wczoraj, także brama ta dla komunikacyi obecnie jest zamkniętą" - informowała "Gazeta Toruńska" 1 marca 1900 roku.

Tak długo poszukiwana "studnia" okazała się bardzo niewielka, notka ma raptem dwa zdania. Ale najważniejsza w tym wszystkim była data. Wiemy już, że rozbiórka bramy rozpoczęła się 28 lutego 1900 roku. W gazecie sprzed 120 lat jest jednak mowa o Bramie Białej. To już kiedyś wyjaśnialiśmy, ale w tej sytuacji zawiłości dotyczące nazwy wypada wytłumaczyć ponownie.
Brama Łazienna (w wersji nieco staropolskiej - Łaziebna), miała jeszcze inne nazwy: Biała, Szkolna i Dzwonkowa. Skąd się one wzięły? Tłumaczy to w swoim monumentalnym dziele poświęconym Toruniowi, wydanym w 1832 roku, Karol Bogumił Preatorius.
„Brama Łaziebna, została całkiem niedawno przemianowana na Bramę Dzwonkową, ponieważ na tej, dziś zamkniętej bramie, wisiał dzwonek lub dzwon, za który trzeba było pociągnąć, aby się otworzyła prowadząc do łaźni. Nazwa Brama Dzwonkowa (Schellethor) pochodzi z uchwały rady miasta z 19 listopada 1603, gdzie stoi: Drzwi w Bramie Dzwonkowej do łaźni prowadzące, mogą być otwarte od 6 wieczorem; łaziebnik (w tym znaczeniu dzierżawca lub właściciel łaźni, nie tylko człowiek przygotowujący kąpiele i golący klientów - red.) na swój koszt trzymać będzie mieszczanina do zamykania bramy, i tegoż samego przedstawiać będzie Panu Burmistrzowi do zatwierdzenia.”

A ulica Szkolna? Praetorius wyjaśnia:
„Inną nazwę, Schultor (Brama Szkolna - red.) można odnaleźć w piśmie, którego autorem był tutejszy komtur Johann von Pommersheim z 1432 roku. Że ta nazwa jest okaleczeniem pewnej innej nazwy, o tym mówią stare księgi sądowe w wielu miejscach, w których ulica ta, wiodąca do bramy, którą dziś nazywamy Białą lub Łaziebną, nie tylko jest nazywana ulicą Szkolną, ale również pojawiają się określenia dom na ulicy Szkolnej, koło szkoły.
Również w znanej ugodzie między miastem a biskupem chełmińskim z roku 1634 roku, gdzie powinno mieć miejsce przejście procesji Bożego Ciała, jedna z ulic zwana jest platea scholastica”.
Dobrze by było wyjaśnić jeszcze, skąd wzięła się nazwa Brama Biała oraz Łaziebna. Pod tym względem Preatorius także okazuje się niezawodny.

„Dzisiejsze określenie Brama Łaziebna jest dość proste w porównaniu z powyższymi. Za tą bramą w XVII wieku znajdowały się publiczne zakłady kąpielowe. Określenie Biała Brama, musi być obecnie raczej zakazane, gdyż ta swój wcześniejszy tynk, poprzez nowe gusta dążące do pełnej odbudowy, straciła. Stało się to, po pożarze z 1652 roku wynikającym z zaniedbania; za odbudowę odpowiadał mistrz budowlany, który niestety odmalował bramę na najtańszy kolor, i stąd, najprawdopodobniej podchodzi nazwa bramy. W rękopisie, który opisuje również ten pożar, brama ta zwana jest Bramą Jana (Johannisthor)”.

Pochodzenia tej ostatniej nazwy wyjaśniać nie trzeba, wystarczy spojrzeć na kościół.
Pole poszukiwań naturalnie można było zawęzić przy pomocy archiwalnych zdjęć. Fotografie z Bramą Łazienną wciąż jednak należą do rzadkości, a cztery - pięć lat temu były białymi krukami. Poza tym, nawet pocztówka ze stemplem i widoczną datą może odesłać poszukiwacza na manowce, bo kto zagwarantuje, że nadawca nie kupił kartki znacznie wcześniej i nie wykorzystał jej dopiero po latach? Na jednym z portali aukcyjnych pojawiła się jakiś czas temu widokówka wydana z okazji startu pierwszego sterowca z toruńskiej hali balonowej (12 września 1911 roku), pieczątka i znaczek pochodziły już jednak z czasów okupacji. Lepiej zatem polegać na gazetach. Reporterzy działów lokalnych opisywali na ogół to, co widzieli na własne oczy.

Co jeszcze odnotowali na przełomie lutego i marca 1900 roku, gdy ekipa rozbiórkowa zaczynała się dobierać do Bramy Łaziennej?
Ostatniego dnia lutego "Gazeta Toruńska" poinformowała, że nowy nadburmistrz toruński wreszcie złożył swój mandat poselski. Tydzień temu wspominaliśmy, że Georg Kersten, chociaż zgodnie z prawem, po objęciu stanowiska pierwszego burmistrza, powinien z miejsca w parlamencie zrezygnować, to zamiast wniosku o dymisję, złożył podanie o urlop. Do końca lutego ostatniego roku XIX wieku, wszystkie zaległe sprawy jednak pozałatwiał.

Burzymórkowie znęcali się nad bramą, tymczasem Wiła wydobyła się z lodowych okowów. 1 marca na rzekę miał wypłynąć statek kursujący między jej brzegami, co w Toruniu było jednym z pierwszych zwiastunów końca zimy. Ostatecznie statek wypłynął z Portu Zimowego dzień później, ponieważ 1 marca kra na Wiśle była jeszcze zbyt duża. Wiosnę za to poczuli już przedsiębiorcy. Ruch na rynku nieruchomości zrobił się spory.

"Restauracyę Park Hohenzollernów, znajdującą się na wojskowem miejscu ćwiczeń nabył za 84.000 marek p. Gembarski. Przejęcie nastąpi w dniu 1 kwietnia rb". - donosiła "Gazeta Toruńska" miesiąc przed tym wydarzeniem.
Dzień później kapitalistka Kuzel sprzedała budowniczemu Hinzowi swoją nieruchomość przy ul. Bydgoskiej 46 za 38.500 marek. Wcześniej Hinz sprzedał mistrzowi kominiarskiemu Fucksowi kamienicę przy Piekarach, inkasując za to 52 tysiące marek. Nieco tańszy był spichlerz przy Łaziennej, co go kapitalistka p. Mallon sprzedała mistrzowi malarskiemu Steinbrecherowi za 15.000 marek. Zwrócili pewnie Państwo uwagę na spore zaangażowanie pań kapitalistek. Sumy, jakimi uczestnicy tej wymiany nieruchomości operowali, były dość znaczne. Dzięki notce opublikowanej w "Gazecie Toruńskiej" 2 marca, możemy je porównać z planowanym budżetem miasta.
"Etat miasta naszego na rok 1900 wynosi w dochodach i rozchodach 867.800 mk, 8400 aniżeli w roku ubiegłym" - czytamy.
W tym samym numerze jest również informacja o obradach cechu kowali.

"Do zarządu wybrano m.in. panów Florkowskiego i Osmańskiego. Do cechu przyjęto jednego mistrza, trzech uczni wyzwolono, 10 nowych przyjęto. Na chorągiew cechową zebrano dotąd 300 marek, także brakuje jeszcze 50."

Aby zainwestować w smaczną rybę, wystarczyły na szczęście dużo mniejsze sumy. Pod tym względem, na początku marca 1900 roku sporo ciekawostek spożywczych polecał kupiec Piotr Begdon, który urzędował na rogu Rynku Nowomiejskiego i Sukienniczej. Na post polecał: kawior gruboziarnisty po 8,50 marek za funt, średnie i olbrzymie minogi po 7,50 za kopę, węgorze wędzone (codziennie świeże) po 1,80, węgorze w galarecie - 2,75 mk za puszkę, sardynki w różnych puszkach i cenach, od 45 fenigów do 1,60 marki, do tego śledzie delikatesowe i śledzie opiekane w czterolitrowych puszkach po 3 marki oraz po 2,75 marki.
Post z takim jadłospisem, szczególnie z tym gruboziarnistym kawiorem na stole, musiał być czasem pokuty i wyrzeczeń. Pamiętajmy jednak, że takie frykasy nie były dostępne dla wszystkich. Robotnik za dzień pracy dostawał wtedy jedną, dwie marki.

Ryby można było również zamówić. Handel wysyłkowy ryb i serów prowadził H. Cohn z Gdańska. W toruńskiej prasie polecał dostawy hurtowe dla dworów - beczka śledzi już od 43 marek. Poza tym śledzie szkockie, tłuste, bałtyckie... Wysyłka tylko po przesłaniu zaliczki. Ciekawe, ile czasu potrzebowała taka przesyłka, aby dotrzeć do adresata? Pewnie niewiele, a ryby i sery docierały na miejsce świeże. Handel wysyłkowy był wtedy również popularny co teraz, a według rozkładu jazdy kolei i poczty, można było regulować zegarki.

Po pięciu latach podróży przez Toruń z końca XIX wieku, dotarliśmy do poszukiwanej Bramy Łaziennej. Cel udało się osiągnąć, ale po mieście sprzed 120 lat będziemy się kręcili dalej. To były ciekawe czasy, Toruń jaki obecnie znamy, nabierał kształtów. Na rogu Wałów i ulicy Podmurnej trwała budowa domu powiatowego, w którym dziś urzędują władze miasta. Z Berlina przyszła wreszcie zgoda na utworzenie powiatu grodzkiego, co oficjalnie miało się stać 1 kwietnia. Tak, my tu jeszcze wrócimy!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto