Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

W chorzowskim zoo funkcjonariusze Izby Skarbowej pokazali, jakich żywych "pamiątek" nie przywozić z wakacji. Baribal, wilk i krokodyl...

Marcin Śliwa
Marcin Śliwa
Wideo
od 16 lat
Zamiast niezapomnianych wspomnień poważne problemy z prawem sięgające nawet do 5 lat pozbawienia wolności. To czeka na nieświadomych turystów, którzy chcą przywieźć do kraju egzotyczne "pamiątki" wykonane ze zwierząt lub roślin objętych międzynarodową ochroną na mocy Konwencji Waszyngtońskiej. Funkcjonariusze Izby Administracji Skarbowej w Katowicach w środę 23 sierpnia odwiedzili zoo w Chorzowie i tłumaczyli zwiedzającym co zrobić, aby uniknąć przykrej niespodzianki po powrocie z wakacji.

Spis treści

Co ludzie przywożą z egzotycznych wakacji?

Młody baribal z Kanady, wilk z Mongolii czy kurtka ze skóry krokodyla. To tylko niektóre z "pamiątek", jakie chcieli przywieźć do Polski turyści wracający z zagranicznych wakacji. Wydra, jaką można było zobaczyć na stoisku celników wydra pochodziła z Kanady, a do Polski trafiła w przesyłce pocztowej. Historia każdego z tych przedmiotów jest inna, tak jak powód jego zatrzymania. Obok wydry ułożona została grzechotka wykonana ze skorupy żółwia lamparciego.

- To pamiątka z Afryki, jaką otrzymał od dzieci ksiądz wracający z misji. Nie był świadomy tego, że jest to gatunek chroniony, któremu grozi wyginięcie - mówi Karolina Sapeta z Izby Administracji Skarbowej w Katowicach.

W chorzowskim zoo można było również zobaczyć dość nietypowy kapelusz. Wykonany został ze skóry kangura, a otok powstał ze skóry i zębów krokodyla.

- Ten kapelusz został kupiony w certyfikowanej firmie, wszystkie odpowiednie zezwolenia zostały wydane. Niestety zezwolenie wydane było na przewóz w bagażu osobistym lub na sobie, natomiast pan wysłał to pocztą i dlatego kapelusz został zatrzymany. Sąd orzekł przepadek i została też nałożona grzywna - tłumaczy Karolina Sapeta.

Widoczna na zdjęciach kurtka z węży dusicieli została zatrzymana na mężczyźnie, który przekraczał granicę nie mając świadomości, że musi mieć na nią zezwolenie. Jak tłumaczą celnicy, kurtka została z niego po prostu ściągnięta. Wspomniany wcześniej Baribal został legalnie ustrzelony w Kanadzie, legalnie przewieziony do Stanów Zjednoczonych, natomiast do Polski trafił już bez odpowiednich zezwoleń.

- Został odkryty w drewnianej skrzyni z napisem "miś" w oddziale pocztowym w Częstochowie. Celnicy nie mieli wątpliwości, że trzeba zajrzeć do takiej skrzyni i wtedy odkryli ten okaz Baribala, miał około dwóch lat - mówi Karolina Sapeta.

Popularnością wśród turystów, zwłaszcza w Azji, cieszą się m.in. nalewki ze skorpionami lub różnymi gatunkami gadów.

- Mamy tu np. wódkę wężową. Wbrew pozorom nie jest to kobra, tylko zaskroniec, któremu grozi wyginięcie. Półtora miliona takich wódek sprzedaje się rocznie w Tajlandii - mówi Karolina Sapeta. - Ten wąż został specjalnie przygotowany do tego, żeby wyglądać jak kobra, z przodu został rozbity tłuczkiem i włożony do butelki. Towarzyszy mu tutaj żeńszeń, który też jest okazem chronionym - dodaje.

Nie wszystkie okazy, które trafiają w ręce celników, to estetycznie przetworzone elementy składające się na gotowy produkt.

- Zdarzają się oskalpowane okazy, jeszcze z zaschniętą krwią, bardzo brutalne, fragmenty zwierząt - mówi Krzysztof Rabenda z Izby Administracji Skarbowej w Katowicach.

W każdym przypadku wiąże się to z zabijaniem zwierząt, a często również z ich cierpieniem.

Flora również podlega ochronie

Wiele osób często zastanawia się nad zrobieniem pamiątki z szeroko rozumianej flory. Ona również często podlega ochronie.

- Staramy się przestrzegać przed przywozem rafy koralowej, która jest okazem szczególnie chronionym. Sami turyści mówią, że będąc na wakacjach w krajach egzotycznych, spacerując wzdłuż plaży widzą fragmenty rafy i niejednokrotnie myśleli o tym, czy nie zabrać takiej pamiątki do domu, ale co mnie cieszy, to przypominają sobie, że słyszeli o tym, aby takich okazów nie zabierać, ponieważ grozi to surowymi konsekwencjami - mówi Krzysztof Rabenda.

Rafa koralowa jest wyjątkowym organizmem i łatwiej w tym przypadku o refleksję. Niespodziewanie turyści mają najczęściej problemy... z przewozem piasku.

Surowe konsekwencje za naruszenie Konwencji Waszyngtońskiej

Powodem zatrzymania wymienionych przedmiotów jest Konwencja Waszyngtońska zwana również CITES. To konwencja o międzynarodowym handlu dzikimi zwierzętami i roślinami gatunków zagrożonych wyginięciem. CITES została spisana w 1973 roku w Waszyngtonie i przyjęło ją prawie 200 krajów. Na ustalonej wówczas liście gatunków dzikiej fauny i flory znalazło się około 34 tys. gatunków: żółwie, nosorożce, słonie, tygrysy, lwy, wilki, koralowce, kaktusy czy drewno pochodzące z tropikalnych drzew. Do okazów chronionych przez CITES należą: żywe zwierzęta lub rośliny, wypreparowane zwierzęta lub ich części oraz produkty wykonane z chronionego gatunku.

Przywiezienie okazu podlegającego pod Konwencję Waszyngtońską każdorazowo kończy się sprawą w sądzie, a konsekwencje mogą być naprawdę poważne.

- Nielegalny przywóz okazów CITES jest traktowany jako przestępstwo i sąd decyduje o wysokości kary. Jest to kara od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności - przypomina Krzysztof Rabenda.

Funkcjonariusze służby celno-skarbowej prowadzą kontrole na wszystkich przejściach granicznych, ponieważ różne są drogi, jakimi trafiają do Polski zakazane pamiątki.

- Okazy zatrzymywane są głównie na przejściach lotniczych, morskich, przejściach granicznych pocztowych i kurierskich. Zdarzają się również zatrzymania na przejściach drogowych - mówi Krzysztof Rabenda.

To właśnie na przejściach drogowych celnicy zatrzymują przeważnie żywe zwierzęta. Najczęściej są to węże, papugi i pająki. Zadania celników w tym zakresie nie ograniczają się jedynie do gatunków chronionych.

- W oddziale celnym w Zabrzu zatrzymaliśmy około 50 dużych próbówek. W każdej znajdowała się królowa i około 100 małych mrówek. Przesyłka została zatrzymana, powiadomiony został lekarz weterynarii, który przebadał mrówki. Okazało się, że jest to bardzo inwazyjny gatunek, który mógłby zachwiać ekosystemem naszej populacji. Oczywiście dokonaliśmy zwrotu przesyłki zagranicę – mówi Krzysztof Rabenda.

Przesyłki pocztowe z zagranicy, na terenie podlegającym pod Izbę Administracji Skarbowej w Katowicach kontrolowane są w Oddziale Celnym Pocztowym w Zabrzu.

- Tego typu okazy są tam dosyć często zatrzymywane. Pochodzą głównie z kierunków azjatyckich i afrykańskich, ale też z Ameryki Południowej i Australii tak jak kapelusz, który jest na naszym stoisku - mówi Krzysztof Rabenda.

Tylko w ostatnim czasie celnicy z Zabrza zatrzymali nielegalnie przesłane do kraju buty ze skóry krokodyla.

- Nie posiadały żadnego świadectwa przywozowego i oczywiście zostały zatrzymane. Sąd orzekł przepadek, wymierzył karę, a same buty przekazał naszej Izbie dla celów ogólnie rozumianej prewencji - mówi Krzysztof Rabenda.

Czy wszystkie takie "pamiątki" są nielegalne?

Prawne konsekwencje dotyczą produktów pochodzących z dzikiej przyrody. Nie co inaczej wygląda sytuacja w przypadku zwierząt lub roślin, które hodowane są na farmach.

- Można zakupić pewne okazy z hodowli i nabyć je legalnie, ale to również zobowiązuje do przedstawienia odpowiednich dokumentów podczas przywozu na teren celny Unii Europejskiej - podkreśla Krzysztof Rabenda. - Trzeba mieć odpowiednie dokumenty i potwierdzenie dokonania zakupu na farmie - dodaje.

Tu najczęściej zaczynają się komplikacje, ponieważ jak zauważa funkcjonariusz Izby Skarbowej, nie zawsze takie dokumenty są przedstawiane w momencie przywozu do kraju. Będąc w posiadaniu takiego przedmiotu należy pamiętać, że zabierając go ze sobą w podróż każdorazowo trzeba mieć ze sobą wszystkie wymagane dokumenty.

Sytuacja prawna w tym aspekcie jest dość skomplikowana i rygorystyczna, dlatego warto rozważyć przywiezienie pamiątki innego rodzaju.

- Przestrzegamy, jeżeli chcemy coś przywieźć, niech to będzie dobre zdjęcie, fajne wspomnienie, ale jeżeli nie jesteśmy do końca pewni, czy można dany okaz przywieźć, najlepiej zostawić go na miejscu. Bardzo ważnym jest nie dać się zwieść zapewnieniom sprzedawcy, że nie ma żadnych ograniczeń i można śmiało przywozić. Niejednokrotnie już było tak, że podczas kontroli celnej następowało wielkie zdziwienie "przecież mówili mi, że to mogę przywieźć bez problemu". Za to grozi kara. Nie jesteśmy pewni? Nie kupujmy, zostawmy na miejscu - kończy Krzysztof Rabenda.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na chorzow.naszemiasto.pl Nasze Miasto