Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Policja zajęła się nagraniem, które wyciekło z MCK w Ciechocinku

Ewelina Fuminkowska
Ewelina Fuminkowska
Wideo
od 7 lat
W głośnej sprawie nagrania, które wyciekło z MCK w Ciechocinku, głos zabrał dyrektor placówki. Dyrektor tłumaczy, że z pracownikami miał przyjacielskie stosunki.

Pendrive z nagraniem rozmowy dyrektora MCK w Ciechocinku z jedną z pracownic dotarł do naszej redakcji w kopercie. Słychać na niej, jak szef placówki kultury mówi o zwolnieniu pracowników, którzy „wbili mu nóż w plecy”. Miał szukać na nich dowodów i ustalać, kto pierwszy straci pracę.

Obecnie kilkoro pracowników Miejskiego Centrum Kultury jest na zwolnieniu lekarskim. Oskarżają oni dyrektora o mobbing. Wiele osób uważa, że to nie pracownicy nagrali burzliwą rozmowę.

- Łatwo sprawdzić, o której było to godzinie, zresztą pada tam kilka typowych określeń. Z tego, co mi wiadomo, pracowników nie było wówczas w pobliżu – mówi jeden z naszych rozmówców.

Trwa głosowanie...

Czy oferta kulturalna w Ciechocinku jest bogata?

Kto jest autorem, ma ustalić policyjne śledztwo. Sprawę zgłosił dyrektor MCK.

- Nie wiem, kto nagrał moją rozmowę. Obecnie czynności w tej sprawie prowadzone są przez policję - złożyłem zawiadomienie do organów ścigania o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa wobec mnie i współpracowniczki – tłumaczy Michał Gajewski.

Jego zdaniem relacje z pracownikami były poprawne.

- Zarówno w czasie przed złożeniem przez pracowników pisma z dnia 7 lutego 2024 r., jak i obecnie, uważam, że moje relacje z pracownikami były poprawne, niektóre wręcz przyjacielskie – napisał nam dyrektor MCK w Ciechocinku.

- Nie otrzymywałem żadnych sygnałów od pracowników odnośnie do rzekomo złej atmosfery w miejscu pracy. Nie otrzymałem też żadnego wezwania ani pozwu w sprawie rzekomego mobbingu. Ani obecnie, ani w przyszłości nie zamierzam z nikim rozwiązywać umowy o pracę. Cała sytuacja jest dla mnie trudna nie tylko ze względów organizacyjnych, ale także emocjonalnych. Z jednej strony pracownicy nie dali mi odczuć, jakoby czuli się źle wobec mojego zarządzania instytucją, a z drugiej napisali pismo, w którym nie zostawili na mnie suchej nitki. Dodatkowo odnoszę wrażenie, że cała sytuacja stanowiła zaplanowany na mnie atak i była wyrazem walki politycznej w związku z wyborami samorządowymi.

Sytuacja w MCK miała osłabić pozycję Jarosława Jucewicza, który ubiegał się o reelekcję. Mieszkańcy jednak nie wiązali sprawy z burmistrzem. Jarosław Jucewicz w pierwszej turze, jako jeden z pięciu kandydatów, otrzymał ponad 48 proc. poparcia.

- Czemu burmistrz ma odpowiadać za zachowanie dyrektora. Dziwię się tylko, że nikt nie widzi problemu, wszyscy pracownicy mówią o problemach w relacjach, a to jest bagatelizowane – mówi jeden z mieszkańców.

Pracownicy, którzy przebywają na zwolnieniu, nie wiedzą, kiedy wrócą do pracy. Na razie ich stan zdrowia na to nie pozwala. MCK w Ciechocinku mimo wszystko funkcjonuje, o czym zapewnia dyrektor Gajewski.

- Codzienna działalność instytucji jest stabilna i normalnie pracujemy przy sprawach bieżących, koordynujemy działalność sekcji i pracowni oraz realizujemy nadchodzące projekty. Część pracowników wróciła już do pracy – dodał dyrektor.

W Ciechocinku wybierają burmistrza. Druga tura wyborów samorządowych 2024 w uzdrowisku

Druga tura wyborów samorządowych 2024 w Ciechocinku. Zdjęcia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na aleksandrowkujawski.naszemiasto.pl Nasze Miasto