Ochroniarz za 6 zł miesięcznie

– Od 2006 roku pracuję w ochronie, ale z taką sytuacją jeszcze się nigdy nie spotkałem – mówi Tomasz Stępień, emerytowany policjant. Pan Tomasz poznał branżę ochrony obiektów od podszewki. Zwykle praca ochroniarza obiektu w naszym regionie bez konieczności brania udziału w konwojach wyceniana jest na 5 – 10 zł netto. Firmy zawierają z pracownikami umowy cywilnoprawne, względnie zgodnie z kodeksem pracy o dzieło lub zlecenie. Od kilku miesięcy pan Tomasz dostrzega w branży niepokojące zmiany. – Zatrudniłem się w firmie, która za listopad zapłaciła mi w dopiero w ostatnich dniach grudnia. Na konto dostałem 200 zł – opowiada pracownik ochrony. Wałbrzyszanin sądzi się z byłym już pracodawcą, do tej pory odbyły się dwie rozprawy, na żadną z nich nie stawili się przedstawiciele firmy ochroniarskiej. Od marca pan Tomasz pracuje w jednym ze sklepów w Śródmieściu. Jeden obiekt handlowy ochraniają dwie firmy podwykonawcy. Z nimi angaże podpisali pracownicy. W dokumentach umów zawartych z każdym z podmiotów nie ma podanych stawek wynagrodzenia. Po sumiennym pełnieniu dyżurów w marcu wałbrzyszanin liczył na pokaźny przelew, tymczasem bardzo się zawiódł. – Za 125 godzin pracy dostałem na konto z jednej firmy 608 zł, a z drugiej 5,11 zł – mówi rozżalony. Pan Tomasz próbował konsultować się w tej sprawie z Państwową Inspekcją Pracy, ale ta jest bezradna wobec umów cywilnoprawnych.

Ochroniarz i obierający cebulę...

Kilka miesięcy temu Internet obiegła oferta pracy zamieszczona na stronie Powiatowego Urzędu Pracy w Wałbrzychu oferująca zatrudnienie przy obieraniu cebuli. Dwuzmianowe obieranie warzyw w Głuszycy na umowę o dzieło, miało wzbogacić pracujących o 25 groszy za każdy kilogram. Przypadek pana Tomasza to kolejna kuriozalna ciekawostka naszego lokalnego rynku zatrudnienia. Z trudnej sytuacji poszukujących pracy za godziwe pieniądze zdają sobie sprawę pośrednicy. – Pracodawcy szukają przeważnie kogoś kto będzie pracował za minimalna stawkę, czyli 1680 złotych brutto, albo na część etatu – mówi Justyna Piasecka, z PUP w Wałbrzychu. Dodaje, że minęły czasy, gdy pracodawcy starali się zachęcić pracowników wynagrodzeniem.