Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Cyber Cyrano - czyli między realnym a wirtualnym [recenzja]

Alicja Wesołowska
Cyber Cyrano - na scenie Julia Sobiesiak i Maciej Raniszewski
Cyber Cyrano - na scenie Julia Sobiesiak i Maciej Raniszewski Grzegorz Olkowski
"Cześć, ziomki, taka sprawa: teraz wyłączcie komcie i nie róbcie fot. Potem, przy wyjściu, na Insta - wiadomo - ale teraz to nie" - to pierwsze słowa, które słyszą widzowie "Cyber Cyrana" w reżyserii Uli Kijak. ("Aha, czyli proszą o wyłączenie telefonu" - na widowni słychać głośny szept, najwyraźniej ktoś uznał, że młodzieżowy slang potrzebuje tłumaczenia na polszczyznę). Te pierwsze zdania nadają ton całej reszcie spektaklu.

Cyber Cyrano - czyli między realnym a wirtualnym

Sama historia wydaje się banalna: licealistka Zsuzsi (Julia Sobiesiak) jest zakochana w Matim (Maciej Raniszewski), koledze z klasy. Niestety miłość nie jest odwzajemniona - Mati nie chce nawet przyjąć od dziewczyny zaproszenia do znajomych na Facebooku. Za to chętnie po lekcjach umawia się z Heni, "najfajniejszą dżagą w klasie". Na nic listy, które pisze do chłopaka Zsusi, na nic próby nawiązania kontaktu - Mati woli Heni i już.
Sytuację zmieniają dopiero internetowi znajomi Zsuzsi, rodzeństwo Viktor i Mojra. Oboje żyją wprawdzie na drugim końcu Europy, ale od czego jest internet - kilka kliknięć i już tajemniczy Viktor owija sobie wokół palca Heni. Kilka zaproszeń do znajomych - i już Mati świata poza piękną Mojrą nie widzi.

Zobacz zdjęcia z próby do spektaklu "Cyber Cyrano":
Cyber Cyrano [zdjęcia]

Nikt nie podejrzewa, że za sukcesami rodzeństwa kryje się zaskakująca tajemnica... Nikt na scenie - bo widz z łatwością może domyślić się zakończenia dość jednak przewidywalnej fabuły. Mimo to spektakl ogląda się naprawdę dobrze. Niemała w tym zasługa aktorów. Świetna Julia Sobiesiak w roli Zsuzsi początkowo nie porywa, ale w trakcie trwania spektaklu pokazuje, co potrafi, płynnie przechodząc od nieśmiałej i nieco zagubionej dziewczyny do opanowanej i pewnej swojej wartości nastolatki. Maciej Raniszewski doskonale wciela się w nastoletniego ucznia: na przemian trochę butnego, a trochę niepewnego, przekonuje też Aleksandra Bednarz.

Najbardziej jednak uwagę przykuwa sposób, w jaki na scenie przedstawiona została wirtualna rzeczywistość. Sceny, w których postaci czatują ze sobą, a na ścianie wyświetlają się w błyskawicznym tempie screeny z wyszukiwarki Google'a, Facebooka, z czatu, Instagrama i innych portali społecznościowych, są jednymi z najlepszych w całym przedstawieniu (brawa dla Emanueli Osowskiej). Dla kontrastu - rzeczywistość realna zaznaczona została bardzo minimalistycznie, na pustej scenie pojawia się tylko kilka krzeseł.

Spektakl zgrabnie rozgrywa różnice i podobieństwa między światem realnym i wirtualnym, pokazując, jak cieńka może być między nimi granica. Ekipa teatru im. Horzycy promuje przedstawienie jako spektakl kierowany do nastoletnich widzów - i chyba słusznie, bo tematyka i przewidywalność fabuły mogą nieco nużyć starszych widzów. Ale i dorośli nie powinni wyjść z teatru rozczarowani.

István Tasnádi „

(Cyber Cyrano), przekład: Jolanta Jarmołowicz, Sylwia Bogdańska
Reżyseria: Ula Kijak
Scenografia: Dominika Skaza
Muzyka: Maria Rumińska
Projekcje video: Emanuela Osowska
Prapremiera polska: 17 stycznia 2015 roku
Udział biorą: Aleksandra Bednarz, Matylda Podfilipska, Julia Sobiesiak, Łukasz Ignasiński, Maciej Raniszewski.

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto