Żeliwni Ludzie znad Brdy i z Torunia wycisnęli wodę z żelaza w zbożnym celu

Historia pani Anny poruszyła Toruń. W czerwcu z powodu zawału zmarła jej serdeczna przyjaciółka. 47-letnia kobieta osierociła dwójkę dzieci: 13-letnią Matyldę i 17-letniego Tymka, które wychowywała samotnie.
Po śmierci matki dzieci mogły trafić do domu dziecka. Dziadkowie są w podeszłym wieku i mieszkają daleko od Torunia. Dwójką dzieci zmarłej kobiety zaopiekowała się jej wieloletnia przyjaciółka Anna Lamers, która była przekonana, że z jej strony mogłaby liczyć na to samo.
Kobieta, która też jest mamą dwójki dzieci, z dnia na dzień zamieszkała w domu swojej przyjaciółki. Niestety, dach wymaga pilnego remontu zanim przyjdzie jesień.

Koszt remontu to ok. 30 tys. złotych. Pani Anny nie stać na tak duży wydatek. Z pomocą pośpieszyli jej muzycy i sportowcy. W miniony czwartek w toruńskim klubie Lizard King odbył się charytatywny koncert. Dla Anny Lamers i jej dzieci zagrali toruńscy artyści: Kobranocka, Maciej Tacher i Pled Zepchlim. Ze sprzedaży biletów i licytacji zebrano kwotę 26 tys. zł.

Następnie do pomocy włączyły się toruńskie kluby sportów wytrzymałościowo-siłowych Girevoj Sport Toruń oraz Dryla Pro. Pierwszy z klubów już jakiś czas temu umówił się z bydgoską Bulldog Academy na wspólne zmagania. W zaistniałej sytuacji obydwa kluby zdecydowały, że zaplanowana rywalizacja nie może być tylko sztuką dla sztuki i należy dorzucić cegiełkę pomocy dla Anny Lamers.
Dzięki Andrzejowi Michałowskiemu , utytułowanemu zawodnikowi klubu Girevoj Sport Toruń, który na co dzień jest leśnikiem, w środku Puszczy Bydgoskiej (Nadleśnictwo Cierpiszewo) zorganizowano zawody „Żeliwni ludzie - Złote serca” w Girevoj Sport.
Dołączyły jeszcze bydgoskie drużyny Płonących Szprych (sportowcy na wózkach), Cross Team Bydgoszcz oraz toruńska Dryla Pro. Zespoły podzieliły się na osiem drużyn, które twardo walczyły na podestach z kettlami w podrzucie, rwaniu, długim cyklu i wyciskaniu na siedząco - przy okazji zbierano pieniądze do puszki. W tych samych konkurencjach wystartowali zawodnicy Płonących Szprych, a wśród nich znalazła się 7-letnia Sandra, dla której dobrano odpowiedni ciężarek.
- Jesteśmy pod wrażeniem postawy naszych bydgoskich kolegów i bardzo im wdzięczni - powiedział Remigiusz Tkacz z klubu GS Toruń. - Zaszczytem dla nas była rywalizacja z tak silną drużyną i wspaniałymi ludźmi, którzy pomogli toruniance w potrzebie. Tego się nie zapomina. W środku Puszczy Bydgoskiej zawarliśmy niepisany sojusz i nasi goście na pewno mogą na nas liczyć w przyszłości przy okazji swoich akcji. Sportowcy zawsze się ze sobą dogadają. Zebraliśmy 1895 zł.

Siłacze z obydwu miast rywalizowali o tytuł „Żeliwnej Drużyny”. Zdobył go toruński team Andrzeja Michałowskiego. W klasyfikacji indywidualnej najwięcej punktów i zwycięstwo przypadło Wojciechowi Kośmickiemu z Bulldog Academy.
- Ja widzę to tak: pierwsze miejsce rodzina Anny Lamers (1895 zł), drugie miejsce Sandra i Płonące Szprychy, trzecie - Łukasz Blek z Torunia, człowiek który wystartował dwa razy w trzech konkurencjach za kontuzjowanego kolegę ze sztafety. Wielkie brawa dla Was - skomentował po dżentelmeńsku Wojciech Kośmicki.
Oczekiwanie na wyniki umiliły warsztaty bębniarskie prowadzone przez toruńskiego muzyka Arka Timma. W organizacji zawodów pomogły Nadleśnictwo Cierpiszewo i Leśnictwo Zielona.

Girevoy Sport to rosyjska wytrzymałościowa odmiana podnoszenia ciężarów, którymi są kulowe odważniki (ros. giria). Zawodnik ma 10 minut na wykonanie jak największej liczby powtórzeń (długiego cyklu lub rwania) bez odstawiania ciężaru. - Oznacza to ekstremalny wysiłek, a czas rozciąga się jak zegary na obrazach Dalego - wyjaśnił Remigiusz Tkacz.