Sprawa ze Śląska jest szokująca. 39-latek, który trafił na Izbę Przyjęć Szpitala Miejskiego w Sosnowcu z podejrzeniem zatoru w nodze spędził w niej dziewięć godzin. W tym czasie jego stan się pogarszał, z sinej nogi sączył się płyn wymieszany z krwią, aż około godz. 22 mężczyzna zmarł w Izbie Przyjęć. Rodzina mężczyzny oskarża personel szpitala o śmierć, twierdząc, że żaden z mijających pacjenta lekarzy nie zareagował, gdy jego stan się dramatycznie pogarszał.
Jakie procedury chronią toruńskie oddziały ratujące życie przed powtórką takiej tragedii u nas?
Podstawowym elementem jest triage, procedura umożliwiająca segregację pacjentów w zależności od stanu zdrowia i rokowania – jak zapewnia lekarz Janusz Mielcarek, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego, w strukturach którego działa Szpitalny Oddział Ratunkowy to najważniejsza metoda.
POLECAMY | Dołącz do grup na Facebooku:
Toruń Retro
Toruńskie Wiadomości, Ogłoszenia, Opinie
Wypadki i utrudnienia - Kujawsko-Pomorskie
Triage to system segregacji poszkodowanych stosowany w masowych wypadkach, gdy ofiar jest wiele. Sprowadza się do dzielenia poszkodowanych na wymagających pomocy natychmiast (z czerwoną opaską) i tych, którzy są w stanie iść o własnych nogach, z opaską zieloną. Są jeszcze poszkodowani wymagający pomocy, ale nie pilnej, ci dostają opaskę żółtą. Jeśli stan pacjenta np. z bólem brzucha, który mógł czekać nagle się pogorszy to musi on sam poinformować o tym personel SOR. Przejdzie znów badania parametrów życiowych. Jeśli jego stan jest poważny przeskakuje do kategorii czerwonej.
Zdaniem wicedyrektora Andrzeja Przybysza ze Specjalistycznego Szpitala Miejskiego w Toruniu stosowanie procedury stworzonej dla katastrof masowych na oddziałach SOR bardzo wiele mówi o działaniu całego systemu szpitalnych oddziałów ratunkowych.
Polecamy
Ogromna liczba z pacjentów nigdy nie powinna trafić na Izbę Przyjęć. Są to osoby bez skierowań szpitalnych w stanie niezagrażającym życiu, które z jakichś powodów nie chcą skorzystać z pomocy weekendowej lub lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej – jak podkreśla dyrektor to podstawowy i od lat nierozwiązany problem.
Przykład? - Na Izbę Przyjęć przychodzi osoba z bólem głowy, w godzinach działania pomocy weekendowej, a bywa że i przychodni podstawowej opieki zdrowotnej. Po przejściu kwalifikacji pielęgniarki informujemy ją, że musi poczekać na lekarza kilka godzin, może też skorzystać z pomocy weekendowej – jak podkreśla wicedyrektor to właśnie tam powinien trafić taki pacjent.
- Wciąż Izby Przyjęć i SOR-y postrzegane są jako miejsca, do których można przyjść i zawsze dostanie się pomoc – podkreśla wicedyrektor.
W Szpitalu Miejskim co drugi zgłaszający się na Izbę Przyjęć nie wymaga hospitalizacji, w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym na Bielanach takich osób jest aż 75 procent (!). Dla wielu pacjentów wizyta na oddziale to sposób na obejście systemu – pakiet ważnych badań diagnostycznych można mieć od ręki, bez zbędnych skierowań i czekania w długich kolejkach.
A co jeśli pacjent ma udar, przyszedł po pomoc z ulicy, mówi, że bardzo boli go głowa i źle się czuje?
- Powinien z ulicy zadzwonić po pogotowie ratunkowe – podkreśla dyrektor Przybysz. - Nie mam jednej recepty jak takiego pacjenta nie przeoczyć w gąszczu tych, którzy nigdy nie powinni trafić na Izbę.
Nawet 200 osób na dobę trafia na szpitalne oddziały ratunkowe w Polsce.
Zobacz też: Stop agresji na drodze - odc. 7
Gazeta Lubuska. Miała 2 promile, rozbiła auto i uciekła
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?