Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie zaginięcia Remka. Na nic nowy świadek

MO
Poszukiwania Remka trwają. Niedawno wznowiło je biuro Krzysztofa Rutkowskiego.
Poszukiwania Remka trwają. Niedawno wznowiło je biuro Krzysztofa Rutkowskiego. Jacek Smarz
Przez blisko pięć miesięcy prokuratura badała wątek porwania Remigiusza Baczyńskiego. 22 maja śledztwo zostało umorzone. W trakcie prowadzenia czynności uporządkowano wszystkie fakty. Podano także informację o nowym świadku, który miał widzieć Remka w okolicach ulicy Drzymały. Co ostatecznie ustalili?

- Według zawiadomienia narzeczonej, kogoś w lokalu Lizard King mógł zainteresować fakt, że Remigiusz Baczyński jest nietrzeźwy, a ma przy sobie gotówkę. Byli świadkowie tego, że szukającemu numerka od szatni mężczyźnie wypadły banknoty o nominałach 100 i 200 zł - mówi prokurator Andrzej Kukawski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Toruniu.

Prokuratura przez blisko pięć miesięcy badała, czy ktoś za Remigiuszem nie poszedł i nie pozbawił go wolności. 22 maja br. prokuratura śledztwo umorzyła. W jego toku jednak uporządkowane zostały fakty.

Te kamery go widziały

Po imprezie, wieczorem 30 grudnia 2016 roku w Czarnym Tulipanie przy ul. Sienkiewicza w Toruniu, 29-letni Remigiusz Baczyński z kolegą i koleżanką znaleźli się w lokalu Lizard King przy ul. Kopernika. Stąd Remek został wyproszony przez ochronę. Był już mocno nietrzeźwy.

Przy szatni towarzyszyła mu koleżanka. Nie mógł znaleźć numerka - w czasie jego poszukiwania na podłogę wypadały mu banknoty o nominałach 100 i 200 złotych. Koleżanka pomogła mu je pozbierać, znaleźć numerek i wyjść z klubu. Gdy po chwili oboje ponownie do niego weszli, Remek znów został wyproszony. I wyszedł już na dobre sam.

- Kamery monitoringu miejskiego i z hotelu Gotyk zarejestrowały go przechodzącego przez starówkę, m.in. przy postoju taksówek przy ul. Kopernika. Wiadomo, że Remigiusz Baczyński przeszedł przez most drogowy, rondo na placu Armii Krajowej i kierował się w stronę ul. Kujawskiej. Zapisy z kamer wskazują, że był mocno nietrzeźwy, zataczał się - mówi prokurator Andrzej Kukawski.

Następnie kamera zapisała postać Remka na tarasie widokowym przy ul. Majdany. Przeszedł wzdłuż nabrzeża i zniknął z pola widzenia. To właśnie przy jednej z ławek na tarasie świadek odnalazł klucze Remigiusza.

Ostatnią osobą, którą widziała Remka, a do której dotarli śledczy, jest kobieta mieszkająca przy ulicy Drzymały, czyli w lewobrzeżnej części Torunia.

- Kobieta ta wyszła przed dom zapalić papierosa. Remigiusz Baczyński pytał ją o najbliższy postój taksówek. Kobieta zaproponowała mu wezwanie taxi, ale mężczyzna nie skorzystał z propozycji - mówi prokurator Kukawski.

Nie udało się precyzyjnie określić czasu spotkania przy ul. Drzymały. Śledczy przyjęli, że było to między godziną 0.30 a 2 w nocy już 31 grudnia 2016 r.

„Zadowolony z życia”

Śledztwo w kierunku art. 189 par. 2 kodeksu karnego (pozbawienie wolności) prokuratura umorzyła 22 maja. Powód? „Brak danych dostatecznie uzasadniających popełnienie czynu zabronionego”. Decyzję tę bliscy Remka mogą zażalić.

- Ustaliliśmy też, że zaginiony mężczyzna był zadowolony z życia, pracował, dorabiał, planował założenie rodziny, nie miał kłopotów finansowych. Odrębne postępowanie w sprawie jego zaginięcia cały czas prowadzi toruńska policja - kończy prokurator Kukawski.

Akcję poszukiwawczą wznowiła też ekipa detektywa Krzysztofa Rutkowskiego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto