Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pracownik hotelu Rubens & Monet wywiózł reszki jedzenia do lasu

Aicja Cichocka-Bielicka, szu (aip)
Pracownik hotelu Rubens & Monet wywiózł reszki jedzenia do lasu
Pracownik hotelu Rubens & Monet wywiózł reszki jedzenia do lasu mat. nadesłane
Pracownik hotelu Rubens & Monet wywiózł reszki jedzenia do lasu. Został przyłapany na gorącym uczynku. Swoje zachowanie tłumaczy chęcią pomocy leśnym zwierzętom.

Pracownik hotelu Rubens & Monet wywiózł reszki jedzenia do lasu

Firmowy samochód dostawczy wyjeżdża na leśny trakt, zostawia po sobie stertę resztek jedzenia ze śmieciami, m.in. niedopałkami. Na samochodzie jest dobrze widoczne logo hotelu Rubbens.

Zdjęcia zrobił Janusz Nowak (z profilu na Facebooku) i wrzucił na swój profil. Od soboty sprawa zbulwersowała ponad 9 tys. facebookowiczów, tyle pokazuje licznik udostępnień. Właściciel położonego na skraju lasu podtoruńskiego hotelu Rubbens & Monet nie próbuje zaprzeczać. W sobotę, 17 stycznia odpadki z hotelu rzeczywiście trafiły do lasu, ale firma wini swojego pracownika. Samowolnie wywiózł resztki, bo żal mu było, że tyle jedzenia wyrzuca się do śmietnika. Jak się tłumaczył, chciał nimi dokarmić... dzikie zwierzęta. Nie wiedział, że źle postępuje - czytamy w oświadczeniu przesłanym przez firmę Kaskada, właściciela hotelu. Nic dziwnego, że zdjęcia Janusza Nowaka robią taką furorę w sieci. Śmiecących w lesie na gorącym uczynku udaje się złapać niezwykle rzadko. Koszty sprzątania ponoszą nadleśnictwa. - Złapanie osób śmiecących jest bardzo trudne. Są to pojedyncze przypadki w okresie ostatnich paru lat. Mamy w kilku miejscach kamery, ale śmieci lądują praktycznie wszędzie - mówi Jacek Krzyżanowski, nadleśniczy Nadleśnictwa Bydgoszcz, które w ubiegłym roku na sprzątanie po śmieciarzach wydało prawie 87 tysięcy złotych. Można by za to wybudować dwa leśne miejsca postoju pojazdów. - Nie ma logicznego wytłumaczenia faktu, że ludzie zaśmiecają las. Zwłaszcza, że po wejściu w życie ustawy śmieciowej niektóre rzeczy można oddać za darmo w specjalnych punktach, tzw. PSZOK-ach - punktach selektywnej zbiórki odpadów komunalnych - dodaje Jacek Krzyżanowski. W lasach lądują tapczany, lodówki, opony i w ostatnim czasie coraz więcej śmieci budowlanych. Raz na terenie Nadleśnictwa Bydgoszcz znaleziono 90 jednakowych worów. Nadleśniczy podejrzewał konkretną firmę, ale nie miał dowodów. Nadleśniczy w Toruniu dostał natomiast dowody na tacy. - Kierowca został ukarany mandatem, a teren przez niego sprzątnięty i tyle, nie rozumiem, skąd takie zainteresowanie mediów tak drobną sprawą, chodzi o to, że to hotel Rubbens? Z nimi nigdy nie było problemów - komentuje zastępca nadleśniczego w Toruniu, Ryszard Wiesiołek. - Jesteśmy wdzięczni za szybką interwencję, bez tego nie udałoby się złapać sprawców - przyznaje jednak po chwili. Właściciel hotelu informuje, że ukarał pracownika dyscyplinarnie. Mężczyzna sprzątnął śmieci z lasu, co potwierdziła Straż Leśna, dostał też mandat. - Kara jest adekwatna do przewinienia - mówią w nadleśnictwie, ale kwoty podać nie chcą. Wiadomo jednak, że maksymalny mandat to 500 złotych. - To nikogo nie odstrasza. Nawet pięć tysięcy to za mało - przyznają pracownicy lasów państwowych.

Janusz Nowak, który złapał kierowcę z Rubbensa na gorącym uczynku już dwa lata temu, ostrzegał pracownika hotelu, że następnym razem upubliczni zdjęcia. Ten bronił się, że wykonuje polecenia szefostwa. Z pisma hotelu wynika, że sprawa jest incydentem i że hotel ma umowę na wywóz odpadów komunalnych z zakładem Gentor. - Natrafiamy na tego typu domowe odpadki regularnie, w różnych częściach lasu. Okoliczni mieszkańcy pozostawiają je w miejscach, gdzie koła łowieckie dokarmiają zwierzynę, tak zrobił też pracownik Rubbensa - mówi Ryszard Wiesiołek. - Problem jest powszechny i nie należy sprowadzać go do wpadki jednego hotelu. W oświadczeniu właściciel Rubbensa przeprasza i zobowiązuje się, że w porozumieniu z leśnikami zimą będzie dokarmiać zwierzęta. Nadleśnictwo nic o propozycji jeszcze nie wie i odsyła hotelarza do koła łowieckiego, które zajmuje się dokarmianiem. W łysomickich lasach można spotkać dziki, jelenie, sarny, zające, lisy, a nawet łosie. W menu nie mają cytrusów i niedopałków, gustują w ziarnach zbóż, sianie, burakach, ewentualnie jabłkach.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto