Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pasją Michała "Hela" Krawczyka jest deskorolka

Szymon Szar
Czy kawałek drewna z kółkami może zmienić życie? Michał "Hela" Krawczyk w to nie wątpi

Architekci, marketingowcy, przedsiębiorcy, graficy, fotografowie - wielu z nich zaczynało swoją przygodę z kreatywnym myśleniem właśnie od jazdy na kawałku drewna. Dzięki niemu nauczyli się wyznaczać sobie cele i osiągać je mimo problemów, który każdy napotyka na swojej drodze. Jednym z nich jest Michał "Hela" Krawczyk.
- Jestem z zawodu budowlańcem - mówi Michał. - Skończyłem technikum budowlane i przez blisko dziesięć lat pracowałem na budowie. Teraz pracuję dla firmy Go Pro, której jestem przedstawicielem na Polskę. Jednak zawsze byłem wierny swojej pasji, jaką jest "deska".

Deskorolka dla wielu młodych ludzi jest nie tylko pasją, ale także sposobem na życie. Tak było i również w jego przypadku. Zainteresował się skateboardingiem na początku lat 90., kiedy w Polsce zachodziły zmiany ustrojowe. Pierwsze filmy wideo, sposób zachowania i ubierania ludzi jeżdżących na desce wywarł na nim ogromne wrażenie. Była to chęć poznania czegoś nowego w tamtych czasach, dotknięcie Zachodu zza żelaznej kurtyny. I tak przez lata zrodziła się w Polsce subkultura, jaką jest dzisiaj skateboarding.

- Doskonale pamiętam dzień, w którym wraz z przyjacielem pierwszy raz ustałem na deskorolce - śmieje się Michał. - Oboje byliśmy tym bardzo zaintrygowani. Byliśmy podjarani. Było to około dwadzieścia lat temu. Własna deska, godziny spędzone z ludźmi na treningach sprawiały, że także dzisiaj, kiedy moje życie wygląda już zgoła odmiennie, nadal jestem wierny swojej pasji. Kiedy chcę zresetować swój umysł, wyciągam deskę i śmigam do Skateparku.

Setki nieudanych trików uczą cierpliwości i konsekwencji w dążeniu do celu. Niesztampowy charakter tego sportu uczy kreatywności w wymyślaniu własnych ewolucji. Deskorolka to sport, który świetnie rozwija mięśnie nóg i poprawia kondycję całego organizmu.

- Deska to zastrzyk adrenaliny, który pozwala pokonać bariery fizyczne i psychiczne - mówi.
Pierwszą deskę Michał kupił w jednym z pierwszych w Polsce skateshopów. Deck firmy Streetstyle to była prawdziwa klasyka. - Co prawda jeszcze "rybka", ale miała już lekko podgięty nos - wspomina.
Sport ten niektórym może się wydawać niebezpieczny, ale tak naprawdę wszystko zależy od umiejętności i techniki. Aby nie zrobić sobie krzywdy potrzeba przede wszystkim dużo energii i wytrwałości osoby, która decyduje się na jego uprawianie.

Profesjonalna deskorolka to niemały wydatek. Sama deska to koszt ok. 200 zł (niektórym łamie się średnio raz w miesiącu). Do tego dochodzi koszt akcesoriów, m.in. koła i łożyska. Całość zamyka się kwotą ok. 400-600 zł w zależności od marki.

W ślad za Michałem idzie jego syn Tomek , który już nieźle radzi sobie na desce.
- Świetnie, że mój syn podziela moją pasję - nie ukrywa Michał. - Jednak do niczego go nie zmuszam, pomagam mu, doradzam i wyjeżdżam wspólnie z nim na zawody, ale nie naciskam. Jak będzie chciał to robić dalej, będę go wspierał. Jeśli zrezygnuje z deski, nie będzie tragedii. Tomek ma dopiero 10 lat i sam sobie wybierze coś, co stanie się jego pasją na całe życie. I nie jest wcale powiedziane, że będzie to właśnie skateboarding.

od 7 lat
Wideo

Uwaga na Instagram - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto