Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marta Guzowska: Ludzie chcą oglądać złoto [Rozmowa NaM]

Redakcja
- Chciałam zerwać z romantycznym mitem archeologii - mówi Marta Guzowska, z wykształcenia doktor archeologii, autorka książki "Chciwość". Jej najnowsza powieść to kryminał, w którym główna bohaterka jest badaczem, a "po godzinach" świetną złodziejką. Z autorką rozmawialiśmy o trudnych relacjach damsko-męskich w powieści oraz o pytaniu, które ciągle powraca: „czy odkopaliście jakieś złoto?”

Jest Pani doktorem archeologii, a bohaterka "Chciwości" jest archeolożką, ale do tego znakomitą złodziejką dzieł sztuki. Czy to fantazja na temat tego, jak mogłoby wyglądać Pani życie?

Absolutnie nie. Wydaje mi się, że archeolodzy mają wbudowany imperatyw moralny, że muszą udostępnić wszystko publiczności. Simona, główna bohaterka, jest jednak doskonała do opisywania właśnie ze względu na dwuznaczność moralną. Chociaż nie jest to moja fantazja, to znakomicie mi się o tymi pisało. Przecież lepiej się pisze i czyta o draniach, a Simona jest takim draniem, tylko żeńskim.

Dużo ma Pani cech wspólnych z bohaterką?

Simona siedzi we mnie. Obie jesteśmy strasznie niecierpliwe. Nie lubimy, gdy ktoś "nie chwyta" od razu, trzeba mu wszystko tłumaczyć... Mamy oczywiście wspólne cechy, ale tylko do pewnego momentu. W moich powieściach bohater zawsze zaczyna kiedyś żyć własnym życiem. Staram się, żeby był niezależnym bytem. Chociaż nie zawsze dobrze na tym wychodzę, kiedy moi bohaterowie się usamodzielniają, nie zawsze mogę poprowadzić akcję w taki sposób, jak chcę, bo np. wiem, że Simona nie zrobiłaby czegoś, co akurat mam ochotę opisać.

Marta Guzowska:
Marta Guzowska: "Chciałam zerwać z romantycznym mitem archeologii"mat. pras.

Źródło: mat. pras.

Simona jest zaprzeczeniem stereotypu na temat nudnych archeologów?

I tak, i nie. Simona jest wybitną specjalistką, modelowym archeologiem. Ciężko pracuje na wykopie, ślęczy godzinami w bibliotekach, zachowuje się profesjonalnie, jak „nudny archeolog”. Po godzinach zmienia się jednak w kogoś innego. W pewien sposób zaprzecza wtedy sobie. Można powiedzieć, że składa się z dwóch osób.

Simona kieruje się zasadą: mówimy prawdę, ale nie do końca. Jak to wygląda z faktami historycznymi, ile jest prawdziwych informacji w „Chciwości”?

Cała opisania historia skarbu Priama jest oparta na kłamstwie. W swoich dziennikach Schliemann (niemiecki archeolog, który odkrył tzw. skarb Priama, co według niego było potwierdzeniem lokalizacji Troi. Skarb przemycił do Grecji, a później ofiarował go muzeum w Berlinie - przyp red.) pisze, że zobaczył w ziemi błysk złota, wysłał swoich robotników na przerwę, a potem ze swoją żoną odkopali całe złoto i zanieśli do chaty. Wszystko pięknie, z tym że w tym czasie jego żona była wtedy w Atenach na pogrzebie ojca. Badacze, którzy analizowali dzienniki Schliemanna twierdzą, że są one pełne błędnych informacji. On strasznie tam nazmyślał. Niewykluczone nawet, że skarb Priama to nie było jedno wielkie znalezisko, lecz kilka drobnych, odkrytych w różnych miejscach Troi. Ja pociągnęłam to kłamstwo jeszcze jeden krok dalej. Wydaje mi się, że jest to znakomity temat na powieść.

Tytułowa „Chciwość” bohaterki z jednej strony wpędza ją w tarapaty, ale z drugiej strony silna żądza zdobycia skarbu powoduje, że ona wytrzymuje psychicznie te wszystkie przygody.

Proszę zwrócić uwagę, że w „Chciwości” wszyscy są chciwi. Pośrednik Simony, który kupuje od niej ukradzione skarby, też jest bardzo chciwy. Każdy chce zdobyć coś dla siebie. Simona ulega fascynacji skarbem, który kradnie. Wiele razy może uwolnić się od tego zobowiązania, ale nie jest w stanie. Niby robi to dla pieniędzy, ale myślę, że ona odkryła w sobie tę chciwość i czysto pożąda tego skarbu.

Z tym, że Simona do tego jest świetną złodziejką.

Ona niczego nie robi na „pół gwizdka”. Porządnie publikuje informacje o skarbach wykopaliskowych, lubi też pochwalić się swoją wiedzą, powiedzieć: „ja się na tym znam najlepiej”. Z drugiej strony, gdy zabiera się za kradzieże, również jest znakomicie przygotowana, wstrzela się idealnie w moment, miejsce, świetnie wie, jak to zrobić. Dlatego w momencie, gdy zawaliła, dała się wrobić w niekorzystną dla siebie sytuację, jest nieszczęśliwa. Zależy jej na tym, żeby pokazać, że jest dobra.

Ciekawią mnie relacje damsko-męskie w „Chciwości”. Gdyby autorem był mężczyzna, to pewne środowiska być może oskarżyłyby go o seksizm. Kobiety są wykorzystywane przez mężczyzn.

Simona bardzo dużo pracuje, więc nie ma czasu na życie prywatne. Tak się koncentruje na pracy, że jest trochę naiwna, nie angażuje się w związek „z przyszłością”. Chwyta, co jest i potem łapie się za głowę, bo mężczyźni ją wykorzystują. Bohaterka nie jest perfekcyjna, popełnia głupie błędy, choć jest inteligentna. Chyba przez to jest ciekawsza, bo przecież każdy z nas robi czasem coś głupiego.

Mam wrażenie, że Simona uważa, że skoro tylko kilka osób potrafi rozpoznać skarb, to przecież można użyć doskonałego falsyfikatu.

Pyta Pan, czy Simona ma chęć wszystkich oszukać? Z całą pewnością ma na to ochotę. Ale Simona jest jednak dobrym człowiekiem, co udowadnia ratując swojego byłego narzeczonego. Ona wie, że ważne jest ludzkie życie, a zabytki jednak, mimo wszystko, mają drugorzędne znaczenie. Ja też tak uważam, chociaż przeraża mnie to, co teraz dzieje się na Bliskim Wschodzie. Płaczę oglądając, jak Państwo Islamskie wysadza zabytki. Simona nie niszczy tego, co kradnie. Gdyby niszczyła, to bym ją znienawidziła.

Simona musi sama przed sobą usprawiedliwić kradzieże. Próbuje wytłumaczyć to tak, że przynajmniej ktoś będzie we właściwy sposób dbał o zabytek, który inaczej kurzyłby się w magazynach. To jest oczywiście głupie, ale to próba usprawiedliwienia. Za to ją lubię. Gdybym ją spotkała, myślę że byśmy się dogadały.

Miejsce akcji pokrywa się z miejscem, w którym Pani pracuje.

Jestem w projekcie trojańskim od 18 lat. W terenie pracowałam tam przez 15 lat. Simona przemierza trasę (Troja, Ayvalık, Lesbos, Lemnos, Samotraka, Aleksandropolis i z powrotem Troja), którą ja sama przebyłam kilka razy. Bardzo lubię opisywać miejsca, które znam. Przez Google Street View nie można poczuć ducha miejsca. Gdy zbieram materiał do powieści, często odwiedzam jeszcze raz miejsca, gdzie ma toczyć się akcja książki.

Czyli można się wybrać na wycieczkę śladami Simony?

Oczywiście. Wszystkie miejsca, które opisuję, istnieją naprawdę, można odwiedzić stanowiska, archeologiczne, na których pracuje lub pojawia się Simona. Można nawet podróżować tymi samymi środkami komunikacji, z jednym wyjątkiem: od jakiegoś czasu nie pływają już promy z Lemnos na Samotrakę. Istnieje również knajpa w Tevfikiye obok Troi, która odgrywa znaczącą rolę w powieści. Jej właściciel naprawdę nazywa się Uran i jest moim przyjacielem. Sama zresztą spędziłam tam wiele wieczorów.

Całe środowisko badaczy, którzy występują w „Chciwości”, jest ze sobą mocno związane i są to bardzo dziwne relacje.

Proszę pamiętać o tym, że wykopaliska to jest sytuacja trochę więzienna. Siedzi się w jednym miejscu przez kilka tygodni czy miesięcy. Gdy zaczynałam pracę w Troi, sezon wykopaliskowy trwał tam trzy miesiące. Siedziało się z tymi samymi ludźmi, w niekomfortowej sytuacji, bo jest potwornie gorąco, śpi się mało i nie jest wygodnie. Dlatego archeolodzy albo się kochają, albo nienawidzą. Pod koniec sezonu bywa już ciężko, niektórzy kłócą się ze sobą. Trzeba mieć silne nerwy, żeby sobie z tym poradzić.

Pokazuje Pani, jak wygląda od wewnątrz praca na wykopalisku i może to zostać różnie odebrane. Spotykała się Pani z opiniami kolegów czy koleżanek z branży?

W przypadku „Chciwości” jeszcze nie, ale przy poprzednich powieściach również pokazywałam pracę archeologa. Wiele razy słyszałam, że nareszcie ktoś opisał, jak to naprawdę wygląda. Że jest to ciężka i żmudna praca. Zobaczymy, jak to będzie odebrane tym razem, ale wiem, że moim kolegom podoba się ten sposób opisu. Chciałam zerwać z romantycznym mitem archeologii.

Właśnie. W posłowiu tłumaczy Pani, że ciągle powraca pytanie: „czy odkopaliście jakieś złoto?”

To pytanie zawsze pada, a także drugie: „czy zostało coś jeszcze do wykopania?” Faktem jest jednak, że ludzie chcą oglądać złoto. W każdym z nas to pragnienie gdzieś tkwi.

Będzie ciąg dalszy przygód?

Tak, już go piszę. Simona będzie szukać "złotego runa", mimo że nie wierzy w jego istnienie. Nic więcej nie mogę zdradzić.

rozmawiał Piotr Wróblewski, dziennikarz naszemiasto.pl
Zdjęcie główne: materiały prasowe

Tytuł: Chciwość
Autor: Marta Guzowska
Wydawnictwo: Burda Książki

Marta Guzowska:
Marta Guzowska: "Chciałam zerwać z romantycznym mitem archeologii"mat. pras.
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto