Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marta Frej: „Jestem ateistką, feministką, mam nadwagę i nieślubne dziecko” [rozmowa NaM]

Kamil Fejfer
Marta Frej: „Jestem ateistką, feministką, mam nadwagę i nieślubne dziecko”
Marta Frej: „Jestem ateistką, feministką, mam nadwagę i nieślubne dziecko” Kamil Fejfer
O feminizmie, przemocy wobec kobiet, życiu w Polsce i twórczości rozmawiamy z Martą Frej, jedną z najpopularniejszych rysowniczek w Polsce.

Kiedy oglądam Twoje grafiki mam wrażenie, że jesteś zła. Czy życie w społeczeństwie Cię wkurza?
No pewnie, że mnie wkurza. Natomiast o wiele bardziej lubię myśleć i rozmawiać o tym, że również mnie cieszy. Że ma co najmniej tyle samo plusów ile minusów.

Czy jesteś feministką?
No pewnie.

W Polsce często jest tak, że feminizm traktuje się jak rodzaj skazy, jakiejś choroby.
Po pierwsze nie ma jednego feminizmu i jednego sposobu opowiadania o feminizmie. Z drugiej strony osoby, które nie znają całej filozofii, która się za nią kryje uwierzyli, że w feminizmie jest coś złego. Straszenie feminizmem działa na takiej zasadzie jak straszenie dzieci Babą Jagą.

Jestem za równymi płacami, ale nie, nie jestem feministką.
Bo się boję, że wszyscy dookoła pomyślą, że nie golę nóg.

A czym jest dla Ciebie feminizm?
Jestem za tym, żeby rozumieć feminizm jak najszerzej. Czyli twierdzę, że mężczyźni i kobiety są absolutnie równi i mają równe prawa. Agnieszka Graff mówi, że warto do tego dodać jakąś aktywność na tym polu. Ja na przykład tworzę rysunki o takim przekazie.

A kto zohydził feminizm i po co?
Mam wrażenie, że kiedy pojawia się jakaś nowa idea - a feminizm w dziejach trwania ludzkości jest dość nowatorski - to grupy, które ją forsują, nie przystają do uładzonego wzorca, który pojawia się na przykład w mediach. Z drugiej strony jeśli jakaś grupa walczy o równouprawnienie, to inna grupa musi trochę odpuścić. W tym wypadku mężczyźni muszą zrezygnować z części swoich przywilejów. Przywilejów, a nie praw.

Od dawna na moim Facebooku pojawiają się Twoje grafiki. Mam wrażenie, że z czasem się radykalizujesz. Czy to prawda?
Nie, nie sądzę. Wręcz przeciwnie. Im dłużej żyję, im więcej osób reaguje na moje prace, tym bardziej przekonuję się, że żeby coś osiągnąć, zrobić krok w jakimś kierunku trzeba jednak stawiać na porozumienie, na kompromis. To chyba też jest dość naturalne z wiekiem.

Ale Twoje memy nie są kompromisowe
To zależy od tego, kto je ocenia. Znam osoby, które uważają, że są mainstreamem i modną papką. To zależy od tego, kto je ogląda.

Mainstream awangardy?
Oby.

Rysownik Janek Koza mówi, że żeby dobrze rysować, to trzeba czytać.
Lubie rysować, lubię malować, ale nie uważam, że mogłabym się tym wypełnić. Myślę, że człowiek ma swoje intelektualne potrzeby. Twórca musi opierać swoją pracę na czytaniu, myśleniu i nieunikaniu przeżyć.

Lubisz słowo „memy”?
Tak. Właśnie tak postrzegam swoje rysunki. Chcę, żeby miały potencjał wirusowy. Ale też żeby miały łatwość przekazu, żeby nie wymagały specjalnego przygotowania od odbiorców. Chcę, żeby one był intelektualnie dostępne. Z drugiej strony, kiedy widzę, że coraz więcej osób zaczyna dostrzegać moją pracę, tym częściej chcę się wypowiadać na tematy ważne. Ale też takie memy są nieco mniej lubiane niż mem pod tytułem: „ach świat taki zły, a ja taka piękna”. Ludzie raczej nie lubią poważniejszych tematów.

No to wróćmy do ważniejszych tematów, które widać w Twoich memach. Czy kobiety w Polsce są zbyt grzeczne?
Nie, nie są zbyt grzeczne. Są zbyt uwikłane w codzienność, są zbyt przepracowane, zbyt zakompleksione, niedowartościowane.

Zduszone?
Tak.

A jak widzisz te doniesienia, że dziewczynki w młodym wieku równają do chłopców w swojej zawadiackości, że już prawie tyle samo rozrabiają. Może to właśnie idzie równość, co o tym sądzisz?
Tak, dziewczynki są coraz bardziej śmiałe i pewne siebie, ale jest spory nurt feministek, które dostrzegają niefajną seksualizację, która dotyka młode pokolenie. I że dziewczynki nie tylko bardzo szybko stają się obiektami seksualnymi, ale że same chcą stawać się tymi obiektami. W ten sposób są wychowywane przez media. Uważam, że to smutne, że te zdobycze feministek z lat 60' i 70' mutują w coś przeciwnego do założeń, stają się swoim własnym przeciwieństwem i znowu kultura patriarchalna wtłacza dziewczynki w rolę nimfetek.

W swoich pracach nie unikasz jednak tematów związanych z seksem.
W ogóle nie unikam seksu (śmiech). Seks jest wspaniały i cudowny i jest bardzo fajną działalnością człowieka, ale od najmłodszych lat trzeba uczyć właściwego podejścia do seksu. Edukacja seksualna mogłaby tutaj wiele zdziałać, ale tej edukacji nie ma.

A jakie jest to właściwe podejście?
W przypadku dziewczynek jest bardzo istotne na to, że one nie muszą spełniać niczyich oczekiwań poza swoimi własnymi. To w jaki sposób się ubierają, jak wyglądają nie powinno mieć wpływu na ich satysfakcję seksualną. Trzeba też uświadamiać możliwie wcześnie, że cały przemysł wtłaczający kobiety w rolę atrakcyjnych ciał służy po prostu do sprzedaży coraz większej ilości produktów.

Sądzisz, że coś się zmienia na tym polu w Polsce?
Myślę, że tak. Wydaje mi się, że coraz więcej mówimy o równouprawnieniu, coraz więcej mówi się o tym, że kobiety powinny siebie lubić, coraz więcej mówi się o równości w pracy. Przykładem tego ostatniego może być afera z molestowaniem w jednej z telewizji. Jest jakaś nadzieja, że ta afera przyczyni się do otwarcia dyskusji o molestowaniu i mobbingu w pracy.

A ja mam wrażenie, że właśnie w przypadku afery ze znanym dziennikarzem najlepiej widać, jak system jest skostniały. Wielkie tytuły najczęściej temat podgryzają dookoła, nie chcąc zająć się meritum. No i te wołania o prawdę, która przecież musi leżeć po środku...
Główny nurt rzeczywiście mówi w ten sposób. Ale widzę jak reagują na to młode, świetnie wykształcone dziewczyny. Jestem przekonana, że za kilka lat nie będzie takiego sposobu prowadzenia dyskusji. Myślę, że te setki, tysiące dziewczyn, którym nie w głowie jest bycie kurą domową, zmienią nasz kraj.

Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie taka diagnoza, którą gdzieś usłyszałem, że Polska to nie jest kraj radości, tylko kraj obowiązku. Że musisz się tutaj tak bardzo zmagać z ubitymi ścieżkami: praca, małżeństwo, dziecko, kredyt. A w Twoich pracach jest coś takiego: „a właśnie, że nie”, „tutaj też da się żyć”
No pewnie, że da się żyć. W Polsce da się żyć, jeśli człowiek nie ulega temu pędowi ku temu, co wypada. Przecież nikt nam nie każe brać kredytów, nikt nie każe się żenić przed robieniem dzieci, nikt nie każe mieć dzieci. Ja nie robię z reguły niczego, co po prostu wypada i nigdy nie spotkał mnie z tego powodu żaden ostracyzm. Chociaż opowiadam wszem i wobec, że jestem ateistką, feministką, matką nieślubnego dziecka, mam zmarszczki, nadwagę i nic się nie dzieje. Także się da.

Porozmawiajmy trochę o tym, jak rozpoczęła się Twoja przygoda z tworzeniem grafik?
Właściwie odkąd pamiętam chciałam zajmować się sztuką. Nigdy co do tego nie miałam wątpliwości. Jestem malarką, z wykształcenia projektantką tkanin. A memy rysuje od mniej więcej roku. To wyszło przez przypadek. Zaczęłam sobie rysować na tablecie i poszło.

Czy zawodowo zajmujesz się tworzeniem memów?
Memy stopniowo przeradzają się w moje zajęcie, mam nadzieję, że będę mogła się po prostu z tego utrzymać. Na co dzień pracuję w Centrum Promocji Młodych w Częstochowie, jestem też prezeską fundacji Kulturoholizm, a także matką i malarką.

Mieszkasz w Częstochowie. Czy czujesz się tam totalną awangardą? Przecież się przyznajesz do bycia feministką, ateistką, antyklerykałką. Do tego tworzysz memy i uważasz, że seks to bardzo fajna działalność człowieka
Jeżeli w Częstochowie jest awangarda, to my nią jesteśmy (śmiech). Nie, nie spotykam się z żadnym dziwnym, negatywnym odbiorem ze strony mieszkańców i mieszkanek Częstochowy. Może to dlatego, że jakoś szczególnie się towarzysko nie udzielam, nie chodzę po knajpach. Nie wiem co mówią o mnie Częstochowianie. Jajkami nie rzucają.

Jakie memy najbardziej cieszą Twoich odbiorców?
Ludzie najbardziej cieszą te typowo kobiece w stylu „ach jaka jestem urocza i niesforna”. Mnie najbardziej cieszy mem „Witam w Polsce, kraju, który nie ratyfikował konwencji przeciwko przemocy wobec kobiet”. Ten mem został wykorzystany w gazecie jednej ze szczecińskich uczelni. Gazeta dotyczy przemocy wobec kobiet. Pojawił się też w Internecie w setkach miejsc, które walczyły o ratyfikację tej konwencji. Cieszę się, że w jakiś sposób w tym uczestniczę.


emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto