Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ludzkie ego w świecie po drugiej stronie światła... Odwiedź Niewidzialny Dom w Toruniu

Janusz Milanowski
Pewnego razu ktoś ze zwiedzających zapytał, czy może zobaczyć to, czego nie widział przez ostatnie 45 minut. - Daj mi swój wzrok na pięć minut, bo też chętnie zobaczę twój świat - stwierdził przewodnik. - Mogę panu dać nawet na pół roku - usłyszał w odpowiedzi.

Jedna z alegorii ludzkiego funkcjonowania w świecie to jaskinia platońska. Siedzimy w niej wszyscy skrępowani łańcuchami, widząc tylko cienie - odbicie świata prawdziwego, nieosiągalnego, dopóki nie wyzwolimy się z łańcucha. Łańcuchem są m.in. zmysły, które łudząc, oddalają nas od poznania prawdy.
Najbardziej łudzącym jest wzrok z czym nie zgadzał się praktyczny Arystoteles uznający go za zmysł najważniejszy. Filozofowie wszystkich wieków głowili się nad jego nieomylnością. Może oczy pokazują nam tylko skrawek świata niezbędny do codziennego życia? Niewykluczone, że gdybyśmy zdolni byli widzieć całe spektrum światła i mikroświat to nie bylibyśmy w stanie funkcjonować? No bo po co nam widok baraszkujących bakterii na policzku partnera?
A co się dzieje, gdy nagle oczy zaczynają odmawiać posłuszeństwa, obraz świata gaśnie i gaśnie, aż w końcu znika i wkraczamy w pustkę, gdzie jesteśmy „jak ziarnko piasku pośród stepu” - tak to ujął Samuel Beckett.

Ego maleje w ciemności
W kopalni soli w Wieliczce turystom udostępniono tzw. trasę górniczą, którą pokonuje się tylko w świetle z czołówek na kaskach. Przewodnik zwany przodowym zna kopalnię od podszewki i pewnie prowadzi po labiryncie komór i korytarzy grupę tzw. śleprów, wyznaczając im różne zadania. W pewnym momencie czołówki trzeba wyłączyć, by doświadczyć prawdziwej ciemności i w niej szukać drogi.
W kopalnianej ciemności można też brodzić w Toruniu przy ul. Strumykowej, gdzie od początku maja działa Niewidzialny Dom.
- Jest tylko pięć takich miejsc na świecie - podkreśla Artur Kasprowicz, założyciel Niewidzialnego Domu. - Można tu otrzymać dużo dobrych emocji, jakby na przekór ciemności, w której się poruszamy. Paradoksalnie, choć mózg wysyła sygnał o niebezpieczeństwie można tu doświadczyć dużo miłości, empatii i zrozumienia.
Tłumaczy też, że wzrok to część naszego ego, które ocenia, czy coś jest jasne, ciemne, wysokie, niskie, ładne, brzydkie.
- W ciemności ludzkie ego robi się bardzo małe, a kontrolę nad nami przejmują pozostałe zmysły - podkreśla.
Pewnego razu ktoś ze zwiedzających zapytał, czy może zobaczyć to, czego nie widział przez ostatnie 45 minut. - Daj mi swój wzrok na pięć minut, bo też chętnie zobaczę twój świat - stwierdził przewodnik Niewidzialnego Domu. - Mogę panu dać nawet na pół roku - odpowiedział ów ciekawski, ponieważ do tego stopnia czuł się w tej ciemności bezpiecznie.
Na razie świat Niewidzialnego Domu eksploruje się z pomocą niewidomego przewodnika, który przez ciemność pokoi przeprowadza ludzi spokojnym, ciepłym głosem. W przyszłości utworzone będą przestrzenie do samodzielnego odkrywania świata bez cienia, poprzedzonego nauką pisma Braille’a, by umieć znaleźć i odczytać kod do otwierania kolejnych drzwi. Artur Kasprowicz planuje też stałą wystawę malarstwa osób, które nie widziały od urodzenia. Liście na ich obrazach są niebieskie, a zwierzęta białe. Barwy niewidoczne lecz odczuwalne, nie przestają być barwami.

Uważać na to, co ma puls
W recepcji dominuje czerń i szarość. Dopiero po wyjściu okazuje się, że to nie kwestia estetyki, aranżacji atmosfery świata po tamtej stronie światła lecz higieny wzroku zwiedzających. Po wyjściu z absolutnej ciemności śleprom zaleca się patrzenie na czarną ścianę, by oszczędzić szoku rozszerzonym maksymalnie źrenicom.
W szafkach zostawia się wszystko, co może wyemitować choćby kwant światła. Dioda wielkości łepka od szpilki na smartfonie jest już silnym źródłem. Nie ma mowy o komórkach czy zegarkach ze świecącymi tarczami. Przewodnik Artur Byliński od razu zapewnia, że można czuć się całkowicie bezpiecznie i śmiało stawiać stopy. Ale jak? Dokąd? Z ciemności dociera jego przyjazny głos.
-Panowie, wyciągnijcie przed siebie przedramię i nie dotykajcie dłużej niż kilka sekund tego, co jest ciepłe i ma puls - dopowiada żartem.
Przez niecałą godzinę to on będzie duchem opiekuńczym w przestrzeniach tak ciemnych, że nawet nie widać własnych rąk. Zadanie na początek: określić charakter przedmiotów, by rozpoznać wnętrze. Mózg zaczyna wariować w ciemności. Panika byłaby kompletna, gdyby nie nasz cicerone. Oczy usiłują przebić ciemność, ale to tylko wzmacnia bezradność. Trzeba błądzić dłonią, rozpoznać wszystko i sięgnąć do pokładów mózgu, by nazwać to, na co natrafia dłoń. Wiem, że widzę to na co dzień, ale na co dzień nie badam tego dłonią, nie wiem jaką ma fakturę. Czasami to coś bezmyślnie przestawię, by wytrzeć kurz, czasami wcisnę jakiś guziczek, by zagrało. Boże, jaka radość, chciałoby się powiedzieć, że tak „wygląda” mini wieża do grania. Artur musi mieć niezły ubaw z tych wszystkich śleprów, którzy po długim badaniu czegoś dłonią krzyczą z radości, gdy ich mózg to coś nazwie.

Ciemny świat kolorowy
Poruszamy się w świecie faktur. Po tamtej stronie światła bardzo lubię je fotografować, odkrywać w nich niepowtarzalne formy abstrakcji. Tu jeszcze bardziej uzmysławiam sobie, jak piękna jest ruda, pordzewiała blacha, zacieki jesiennego deszczu na szybie, nie mówiąc o rysunkach Dziadka Mroza na szkle, z których zimowe słońce wydobywa cuda. Przypominają mi się opowieści doświadczonego fotografa o przejrzystości powietrza, kiedy to najlepsza jest po deszczu i wrażliwe oko ją przenika.
Ale nie tu. Nagle wszystko utraciłem. Nie potrafię sobie wyobrazić, że przedmioty skryte w tej ciemnicy mają kolory.
- A ja potrafię - mówi Artur. - Przypisuję im barwy i widzę świat kolorowy.

Artur...
Długo widział, choć nosił szkła minus 20. Urodził się wcześniakiem i dopadła go retinopatia - choroba niedojrzałej siatkówki. Gdy schorzenie się pogłębiło zmuszony był rzucić studia. Nie chciał tej carte blanche, którą daje niepełnosprawność. Dlatego uciekł od kochającej matki, bo sam chciał sprzątać w swoim pokoju.
Pracował w różnych miejscach dopóki, dopóty pracodawcy otrzymywali dofinansowanie „na niego”, aż w końcu został jednym z przewodników Niewidzialnego Domu.
Przed całkowitą utratą wzroku uratował go chirurg. Gdy po operacji zaczął dostrzegać zarys płomienia zapalniczki, a potem inne kontury, to pewnego dnia rozpłakał się na mieście.
- Dotarło do mnie, że nie słyszę słupa ogłoszeniowego na placu Rapackiego i było mi tego strasznie żal - przyznaje.
- Jak to „nie słyszę słupa”?
- Inaczej odbija dźwięk ze względu na jego cylindryczny kształt - tłumaczy pobłażliwie, acz życzliwie.
Artur wyjaśnia, że człowiek po utracie wzroku nie zmienia się w nietoperza, jak się powszechnie uważa. Nie jest też prawdą, że ludzie niewidomi są lepszymi masażystami, bo zyskują jakiś dar w dłoniach.
-Przecież człowiek, który widzi może więcej. Rozwijanie pewnych zdolności jest tylko kwestią nauki.

Dźwięki miasta
Artur w każdej dzielnicy odkrywa dźwięki właściwe tylko dla niej i nie chodzi tu tylko o dzwony kościołów, czy muzykę fontanny Cosmopolis. Bydgoskie - to stukot kulek bilarda dochodzący z „Czarnego tulipana”, dzwonki na jednym z balkonów przy ul. Sienkiewicza i wycie psów ze schroniska przed burzą, charakterystyczny głos pewnego pijanego artysty plastyka.
Starówka - dużo niemieckiego, angielskiego, trochę włoskiego i hiszpańskiego i pan Andrzej - głosowa reklama knajp, niestrudzony skrzypek czy ochrypły Chris gitarzysta. A jednym z charakterystycznych dźwięków Torunia w ogóle jest łoskot pociągów dochodzący nawet do wrzosów. Mapę miasta w głowie Artura dopełniają zapachy i nie tylko te z fabryki pierników czy płatków.
- Po wszystkich moich doświadczeniach nie muszę już sobie udowadniać, że świat osoby niewidomej jest tożsamy ze światem ludzi widzących - podkreśla. - Chciałbym swoją pracą udowodnić innym, że tak jest.
Artur mieszka na starówce. Wieczorami, gdy zamiera ruch na Bulwarze Filadelfijskim, słyszy nurt Wisły.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na torun.naszemiasto.pl Nasze Miasto