Najnowsza wystawa w toruńskim CSW pokazuje przenikanie się przeróżnych form, którymi artyści opowiadają o przestrzeni, kreują ją bądź obłaskawiają. Cień, kolor, symetria, asymetria, bryła, złudzenie, płaszczyzna, kontrapunkt - to dla nich słowa klucze.
Obraz i ubiór
Wystawa „Kropka w kropkę. Muzealne mody” pokazuje ów myślowy źródłosłów jednych i drugich, dzięki któremu powstaje ubiór, obraz czy grafika.
To, co widzimy w sali toruńskiego CSW jest pewną wariacją na temat form przestrzennych, gdyż i tak można też spojrzeć na suknie Diora, Cristóbala Balenciaga, André Courrèges’a, Karla Lagerfelda czy Issey’a Miyake. Warto zauważyć, że nie są to żadne ubiory eksperymentalne, tworzone na użytek pokazów, tylko takie, które nosiły kobiety w drugiej połowie XX w.
Tu zestawiono je z obrazami z kolekcji własnej CSW, tworzonej od 2007 r. Jest więc okazja, by zobaczyć jej ciekawy, choć promilowy wycinek. Warto nadmienić, że zainicjowały ją darowizny dwóch obrazów Maciejowskiego i Dwurnika, a obecnie liczy ona już kilkaset dzieł.
Bez ikonografii
Wystawa podzielona jest na sześć części, każdej poświęconych innemu zagadnieniu formalnemu.
Jej narracja opiera się na pokazaniu czysto plastycznych, wizualnych podobieństw i relacji ubioru z obrazem. - Nie przyglądamy się tutaj ikonografii. Pomijamy też interpretację dzieła sztuki - powiedział Mateusz Kozieradzki, kurator wystawy wraz z Piotrem Szaradowskim. - Koncentrujemy się tylko na sposobie powstawania i tworzenia obiektów.
Wystawę otwierają dwie prace tworzącej w bieli Katarzyny Tretyn-Zečević. Duże, hybrydalne obrazy, stworzone tradycyjnymi środkami w połączeniu z techniką szycia. To malarskie obiekty wprowadzają nas w pogranicze malarstwa i projektowania.
Piękny płaszcz Tatsumo
Pierwsza cześć zatytułowana jest „Płaszczyzna i przestrzeń”. To zagadnienie ilustrują dzieła Jerzego Olka, Jana Berdyszaka i Mieczysława Wiśniewskiego, odnoszące się do teorii obrazu otwartego, działającego też poprzez ekspozycję. Podobnie ma się rzecz z ubiorem, co pokazano w zestawieniu z pracami japońskich projektantów na etapie wykroju, czyli w fazie płaskiej - jak w przypadku powstawania obrazu. Dopiero nałożone na manekina tworzą trójwymiarową formę zdolną korygować ciało.
O tym, jak to się dzieje, w jaki sposób projektanci podążają za kształtami ciała, przełamując istniejący porządek nieoczywistymi cięciami i ozdobnikami, opowiada dalsza część wystawy.
W tym momencie warto zwrócić uwagę na piękny płaszcz autorstwa Koji Tatsuno (nauczyciela słynnego Alexandra McQueena), uszyty z ręcznie podginanych kwadracików. Pokusa dotknięcia ogromna - ale tego, niestety, czynić nie wolno.
Ciekawie pokazano też zagadnienie przełamywania symetrii na przykładzie sukienek Diora. Z pozoru wydaje nam się, że jesteśmy zbudowani symetrycznie, ale to tylko miraż niedoskonałości ludzkiego wzroku. Symetria jest, co prawda, podstawą kompozycji, jednak najciekawsze efekty plastyczne uzyskuje się dzięki odwadze jej przełamania. Dynamika, napięcie, zawirowanie kształtu. To jednak wymaga mistrzowskiego wyczucia formy, a tu świetnie to widać na przykładzie wzorzystych sukienek Diora. „Symetrię pozostawmy głupcom” - powtarzał Leonardo da Vinci.
Finałem tych formalnych peregrynacji jest kolor, zaprezentowane monumentalnym, mocnym akcentem w postaci obrazu Leona Tarasewicza.
Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?